Hej,
W ostatnich dniach mogłyście przeczytać o peelingu błotnym BingoSpa. To jednak nie jedyny produkt tej firmy, który trafił w moje ręce :). Kolejnym jest serum czekoladowo-papajowe BingoSpa, które ciekawiło mnie nie tylko ze względu na zapach. Jak się spisało? Czy okazało się równie fajnym produktem co peeling błotny?
Serum czekoladowo-papajowe firmy BingoSpa zamknięte jest w 150 ml przezroczystej butelce z pompką. Na opakowaniu standardowo znajdziemy podstawowe informacje o produkcie. Plusem opakowania jest fakt, że jest ono przezroczyste, przez co możemy obserwować zużycie produktu :). Producent chcąc ułatwić aplikację, dodał pompkę, co było dobrym pomysłem. Pompka dobrze działała przez cały czas użytkowania, nie zacinała się i nie sprawiała żadnych problemów.
Aplikacja produktu to nie tylko samo opakowanie, ale również konsystencja, która w przypadku tego serum jest dość gęsta i zbita. Mimo to bardzo dobrze się je rozprowadza na skórze i nie pozostawia smug. Pomimo tak treściwej konsystencji serum bardzo szybko się wchłania i na całe szczęście nie pozostawia uczucia lepkości :).
Od początku po głowie chodziło mi połączenie zapachowe czekolady i papai. Gdy tylko serum trafiło w moje ręce musiałam sprawdzić jak pachnie :D. Zapach ma bardzo intensywny i przyjemny dla nosa. Jednak nie czuć w nim typowego zapachu czekolady, wielka szkoda. Mimo tego nie odrzuca, przypadł mi do gustu, ale ciężko go określić i do czegoś porównać. Zanim napiszę Wam o działaniu, koniecznie trzeba zerknąć na zawartość produktu. Choć masło kakaowe mamy już na drugiej pozycji, to zaraz za nim plasuje się parafina. Nie dostrzegłam papai i chyba ukryła się pod nazwą "parfum" :) i to w sumie byłoby na tyle, jeśli chodzi o ciekawsze składniki tego produktu.
Najważniejszą kwestią w ocenie produktu wcale nie jest zapach, a działanie :). Producent obiecuje nam wiele i zachęca do kupna swojego produktu, jednak wiadomo, jak to z obietnicami bywa, nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością. Produkt nawilża skórę, a po aplikacji jest ona miękka i przyjemna w dotyku, nie wysusza jej, ale nawilżenie nie jest długotrwałe. Szczerze mówiąc, nic więcej pozytywnego nie zauważyłam i trochę się zawiodłam. Myślałam, że czekoladowo-papajowe serum w większym stopniu korzystnie wpłynie na moją skórę. Owszem wpłynęło, ale niekoniecznie pozytywnie.
Po dłuższym, codziennym stosowaniu produktu na moich nogach pojawiły się malutkie, czerwone krostki. Po odstawieniu serum i stosowaniu go dwa razy w tygodniu problem się nie pojawił. Ciężko stwierdzić, czy jest to efekt uczulenia, jednak nie przypisuję takiego działania konkretnemu składnikowi. Produkty do ciała z parafiną miałam i nie spisywały się w ten sposób, a w czasie stosowania serum BingoSpa nie korzystałam z innych produktów do pielęgnacji ciała. Nie wykluczone, że jest to kwestia mocno indywidualna i inne osoby nie doświadczą takiego działania :)
Jeśli chodzi o wydajność produktu, to myślę, że jest dobra. Nie potrzeba dużo produktu na jedną aplikację, jednak ja i tak byłam zmuszona używać go zaledwie dwa razy w tygodniu. Szczerze mówiąc serum czekoladowe BingoSpa, mimo że fajnie pachnie, nie zaczarowało mnie swoim działaniem. Długofalowo także nie wykazało się pozytywnie, stąd pożegnam się z nim bez żalu, a po następne opakowanie zdecydowanie nie sięgnę. Cena na szczęście nie odstrasza i za 150 g serum trzeba zapłacić 16 zł. Tak, więc jeśli Was mimo wszystko ciekawi, majątku nie wydacie :).
Serum możecie kupić w sklepie producenta BingoSpa
Miałyście okazję poznać serum BingoSpa? Który produkt tej firmy lubicie najbardziej? :)
Miłego dnia!
W ostatnich dniach mogłyście przeczytać o peelingu błotnym BingoSpa. To jednak nie jedyny produkt tej firmy, który trafił w moje ręce :). Kolejnym jest serum czekoladowo-papajowe BingoSpa, które ciekawiło mnie nie tylko ze względu na zapach. Jak się spisało? Czy okazało się równie fajnym produktem co peeling błotny?
BingoSpa, serum czekoladowo-papajowe. | Opakowanie |
Serum czekoladowo-papajowe firmy BingoSpa zamknięte jest w 150 ml przezroczystej butelce z pompką. Na opakowaniu standardowo znajdziemy podstawowe informacje o produkcie. Plusem opakowania jest fakt, że jest ono przezroczyste, przez co możemy obserwować zużycie produktu :). Producent chcąc ułatwić aplikację, dodał pompkę, co było dobrym pomysłem. Pompka dobrze działała przez cały czas użytkowania, nie zacinała się i nie sprawiała żadnych problemów.
Aplikacja produktu to nie tylko samo opakowanie, ale również konsystencja, która w przypadku tego serum jest dość gęsta i zbita. Mimo to bardzo dobrze się je rozprowadza na skórze i nie pozostawia smug. Pomimo tak treściwej konsystencji serum bardzo szybko się wchłania i na całe szczęście nie pozostawia uczucia lepkości :).
BingoSpa, serum czekoladowo-papajowe. | Konsystencja |
Od początku po głowie chodziło mi połączenie zapachowe czekolady i papai. Gdy tylko serum trafiło w moje ręce musiałam sprawdzić jak pachnie :D. Zapach ma bardzo intensywny i przyjemny dla nosa. Jednak nie czuć w nim typowego zapachu czekolady, wielka szkoda. Mimo tego nie odrzuca, przypadł mi do gustu, ale ciężko go określić i do czegoś porównać. Zanim napiszę Wam o działaniu, koniecznie trzeba zerknąć na zawartość produktu. Choć masło kakaowe mamy już na drugiej pozycji, to zaraz za nim plasuje się parafina. Nie dostrzegłam papai i chyba ukryła się pod nazwą "parfum" :) i to w sumie byłoby na tyle, jeśli chodzi o ciekawsze składniki tego produktu.
BingoSpa, serum czekoladowo-papajowe. | Skład |
Najważniejszą kwestią w ocenie produktu wcale nie jest zapach, a działanie :). Producent obiecuje nam wiele i zachęca do kupna swojego produktu, jednak wiadomo, jak to z obietnicami bywa, nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością. Produkt nawilża skórę, a po aplikacji jest ona miękka i przyjemna w dotyku, nie wysusza jej, ale nawilżenie nie jest długotrwałe. Szczerze mówiąc, nic więcej pozytywnego nie zauważyłam i trochę się zawiodłam. Myślałam, że czekoladowo-papajowe serum w większym stopniu korzystnie wpłynie na moją skórę. Owszem wpłynęło, ale niekoniecznie pozytywnie.
Po dłuższym, codziennym stosowaniu produktu na moich nogach pojawiły się malutkie, czerwone krostki. Po odstawieniu serum i stosowaniu go dwa razy w tygodniu problem się nie pojawił. Ciężko stwierdzić, czy jest to efekt uczulenia, jednak nie przypisuję takiego działania konkretnemu składnikowi. Produkty do ciała z parafiną miałam i nie spisywały się w ten sposób, a w czasie stosowania serum BingoSpa nie korzystałam z innych produktów do pielęgnacji ciała. Nie wykluczone, że jest to kwestia mocno indywidualna i inne osoby nie doświadczą takiego działania :)
BingoSpa, serum czekoladowo-papajowe. | Sposób użycia |
Serum możecie kupić w sklepie producenta BingoSpa
Miałyście okazję poznać serum BingoSpa? Który produkt tej firmy lubicie najbardziej? :)
Miłego dnia!
Ja mam wersję brzoskwiniową i również mnie nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńa to nieładna brzoskwinia!
Usuńbrzmi pysznie:)
OdpowiedzUsuńJest interesujące,choć to Twoje uczulenie brzmi niepokojąco... Chyba na razie się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMało o nim czytałam na blogach i w sumie nie wiem czy nie jestem wyjątkiem z tym uczuleniem :P
Usuńnie znam ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić połączenia czekolady i papai....
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po to serum ;)
OdpowiedzUsuńA zapach jest słodki, mimo że nie czuć czekolady? :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to taki bardziej papajowy niż czekoladowy :P
UsuńJa w dalszym ciągu do tej firmy nie mam przekonania :)
OdpowiedzUsuńKiedyś już prawie miałam je w koszyku, ale zrezygnowałam. Może to i dobrze bo też liczyłabym na lepsze działanie mimo wszystko;) Szczęśliwego Nowego Roku:)
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie by się dużo lepiej spisało :P. Wszystkiego dobrego :)
UsuńNie miałam tego produktu, ale szkoda, że nie czuć w nim czekolady...:|
OdpowiedzUsuńja jakoś nie przepadam za kosmetykami Bingo Spa, chyba tylko jedna maska do włosów mi się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńchyba jednak wolę masełka mimo wszystko ;) podejrzewam że mógłby mnie uczulić
OdpowiedzUsuńA ja nie miałam nic z Bingospa, się uchowałam jakoś :D Choć chciałabym wypróbować :)
OdpowiedzUsuńObyś dobrze trafiła z wyborem produktu :P
UsuńMiałam ich czekoladowy balsam z dodatkiem pomarańczy - bardzo lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńja miałam to serum w wersji zapachowej czekoladowo- pomarańczowej :)
OdpowiedzUsuńLepiej się spisało? :)
UsuńNie zachęca mnie ;)
OdpowiedzUsuńParafina u mnie go skreśla.
OdpowiedzUsuńa mnie ta firma coraz bardziej kusi :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że u Ciebie lepiej by się spisało :)
UsuńSkoro u Ciebie pojawiły się krostki na nogach to ja już widzę co będzie u mnie na dekolcie.
OdpowiedzUsuńMoże nie byłoby tak źle :).
UsuńNo tak, parafinę to oni chyba wszędzie muszą umieścić ...
OdpowiedzUsuńMało kuszące to serum i coś mi się wydaje, że zapach by mnie rozczarował, oczekiwałabym czekoladki ;)
Też liczyłam na czekoladę :). Też trochę nie rozumiem :P
Usuńz BingoSpa miałam tylko maski do włosów :)
OdpowiedzUsuńech ta parafina zapychadło...
OdpowiedzUsuńA wydawało się takie zachęcające a tu klapa. Z tym uczuleniem to nie fajnie.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś serum BingoSpa, ale już nie pamiętam jakie
OdpowiedzUsuńI w sumie oczekiwałam więcej, a okazalo się średnie
Z tym jest właśnie tak samo.
Usuńparafina niestety prawie w każdym tego typu produkcie ;/
OdpowiedzUsuńChyba nie mam ochoty na to serum :/
OdpowiedzUsuńooo :) ja się pokusiłam o kokosowe, ale to nie był dobry wybór :/
OdpowiedzUsuńWidzę, że chyba ta seria nie jest świetna :P
UsuńOwocowe balsamy nie zachęcają mnie, na dodatek informacja o tym lekkim uczuleniu nie skłania do wypróbowania. Dziękuję za tak dogłębną recenzję :-)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że pomogła :P. Ja akurat po owocowe chętnie sięgam :)
UsuńPięknej soboty i jeszcze raz wszystkiego dobrego!!!
OdpowiedzUsuńZa taką cenę to mogę nawet zaryzykować :P
OdpowiedzUsuńParafina na plus, mogli odpuścić !
OdpowiedzUsuńZa to zapach bardzo mój. Wszystko co z papają czy mango na wielkie tak:)))
Wersja zapachowa wydaje się ciekawa ale nazwa "serum" jest myląca bo wygląda na zwykły balsam :)
OdpowiedzUsuńMam wersję algową i jak dotąd sprawdza się bardzo dobrze. BingoSpa ma kilka swoich perełek kosmetycznych.
OdpowiedzUsuń:*
Zapach musi być naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję to serum :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pojawiły się te krostki.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku:)
Świetne połączenie zapachów. ;)
OdpowiedzUsuńMam skórę skłonną do podrażnień więc nie wiem czy ten produkt by się u mnie sprawdził, może kiedyś z ciekawości sięgnę po niego :)
OdpowiedzUsuńNie używałam nic z Bingo Spa, ale lubię 'nutę czekoladową' w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńNazwa serum bardzo zachęca do spróbowania :) ja jednak wolę olejki niż sera
OdpowiedzUsuńOjoj, moje nogi są dosyć wrażliwe więc też mogłyby się pojawić krostki :)
OdpowiedzUsuńA mnie parafina nie przeszkadza. Lubię kosmetyki tej marki i chętnie wypróbuję serum.
OdpowiedzUsuńLubimy tę markę, serum nie mieliśmy :):)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie zapach :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonał mnie ten produkt :(
OdpowiedzUsuńA ja w sumie nie miałam jeszcze okazji stosować jakiegokolwiek kosmetyku Bingo Spa :)
OdpowiedzUsuńbrzmi rozkosznie:) uwielbiam czekoladowe produkty:) ale parafina skutecznie mnie zniechęca
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj unikam zapachu czekolady w produktach aczkolwiek papaja brzmi zachęcająco. :) Szkoda, że się nie do końca sprawdził...
OdpowiedzUsuńCzekolada - papaja ? Czy to mozliwe aby tak pachniało niebo :) zaskoczyłas mnie bo tego produktu a właściwie tego zestawienia zapachowego wczesniej nie widziałam w ofercie Bingo ;)
OdpowiedzUsuńChyba trafi na moja wishliste ;P
Czekolada o ooo :) Szkoda tylko, że ten zapach taki mało wyraźny ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała to serum, choć liczyłam na bardziej czekoladowy zapach ;)
OdpowiedzUsuńDotąd miałam okazję spotkać się jedynie z maseczką oczyszczającą od bingospa,była baaaardzo oczyszczająca. Mimo że nie jestem wrażliwcem ta maseczka doprowadziła mnie do łez(dosłownie!),z czasem jednak przykre odczucia ustąpiły, może taki już urok bingospa ...
OdpowiedzUsuńSkład zupełnie mnie nie kusi i w ogóle z tej firmy miałam same buble...
OdpowiedzUsuńMoja znajoma też to używała i nie była zadowolona, zdecydowanie będę omijać szerokim łukiem, choć inne produkty tej firmy przypadły mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńZawsze oczekuję obiecanego zapachu w produkcie, szkoda że się nie spisał pod tym względem. Uczulenie, które może wywołać tez mi sie nei podoba.. a tak w ogole widziałam produkty tej firmy u mnie w miescie z sklepach typu ,,po 5 zł'' ..
OdpowiedzUsuńA fajnie wygląda... Szkoda :/
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Bingo spa, tylko jedna ich maska do włosów przypadła mi do gustu;)
OdpowiedzUsuńCzęsto po testach produktów Bingo Spa mam takie uczucie rozdarcia, czasami trafi się na dobry produkt a raz ma się mieszane uczucia. Głównie własnie z tym nawilżeniem jest dziwnie bo niby dany produkt nawilża ale jakby tak na krótko :-S
OdpowiedzUsuńAle mam zaległości u Ciebie po przerwie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te kosmetyk nie pachnie czekoladą. Uwielbiam czekoladowe zapachy i jestem rozczarowana, gdy ich nie czuć w "czekoladowych" kosmetykach.
Drogie nie jest warto go poznać, może akurat u mnie wypadnie lepiej.
OdpowiedzUsuńSzkoda że wypada tak średnio ;/
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peeling błotny z kwasami tej marki.
OdpowiedzUsuńJa o BingoSpa na razie tylko czytuję na blogach :D
OdpowiedzUsuń