Witajcie,
Po owocowe produkty, w przeciwieństwie do wielu osób sięgam cały rok. Nie stosuję podziału i nie przypisuję konkretnych zapachów, kolorów itp. do pór roku. Stąd u mnie potrafią w środku zimy królować mocno owocowe i cytrusowe zapachy :). Peelingów nigdy nie odmawiam i są to moje jedne z ulubionych produktów pielęgnacyjnych. Tym razem w moje ręce wpadł peeling solny Absolute Care o zapachu grejpfruta prosto ze sklepu Esentire.pl. Jaki jest i co zawiera dowiecie się w dalszej części :).
Peeling solny został zamknięty w typowym dla tego typu produktów opakowaniu o pojemności 420 g. Znajdziemy na nim opis produktu, działanie oraz skład. Plastikowy, przezroczysty pojemnik z metalową zakrętką wygląd ładnie i zachęca do korzystania z zawartości, jednak nie jest bez wad. Od nowości posiada pod nakrętką folię zabezpieczającą, która uniemożliwia dostęp niepowołanych dłoni do zawartości :P. Ze względu na konsystencję produktu, zakrętka nie jest szczelna i przy przechyleniu potrafią przez nią uciekać olejki. Zdecydowanie nie powinno tak być, gdyż bardzo łatwo zatłuścić opakowanie i wszystko wkoło, jeśli się zagapimy.
Jeśli jesteśmy przy konsystencji, to mamy tutaj do czynienia z drobnoziarnistą solą oraz sporą ilością olejków, które oczywiście wypływają na wierzch i przed użyciem trzeba wymieszać z drobinkami peelingującymi. Produkt Absolute care, na pierwszy rzut oka wygląda ciekawie głównie ze względu na swoją różową barwę, choć w składzie zawiera syntetyczny barwnik - żółcień pomarańczową ( CI 15985 ), który różnie jest oceniany w Europie. Producent opisuje swój produkt, jako naturalny peeling z soli morza martwego, jednak czy on jest taki całkowicie naturalny?
Pierwsza trójka składników prezentuje się następująco: " Sea salt, mineral oil, maris sal,...". Parafina oraz mieszanka soli, gdzie domyślam się, że pierwsze miejsce zajmuje sól z morza martwego, natomiast drugą jest zwykła sól morska. Dalej znajdziemy oleje: zmiękczający oraz wzmacniający barierę lipidową naskórka olej ze słodkich migdałów, odżywczy i nawilżający olej jojoba oraz oliwa z oliwek. Zaraz po zapachu, mamy chemiczny absorber UV Benzotriazolyl Dodecyl p-Cresol, który zapobiega blaknięciu produktu oraz m.in. wit. E, olej macadamia, propylparaben oraz BHT.
Opis produktu, stworzony przez producenta wygląda następująco:
Plusem peelingu zdecydowanie jest jego zapach. Orzeźwiający, prawdziwie grejpfrutowy zapach. Z jednej strony lekko słodki, z drugiej natomiast da się wyczuć goryczkę. Muszę przyznać, że dobrze oddaje znany mi aromat cytrusów :). Jeśli chodzi o działanie, to ja mam wobec niego mieszane uczucia. Z jednej strony spisuje się dobrze. Stosowany pod prysznicem bardzo dobrze radzi sobie ze złuszczaniem martwego naskórka, pozostawiając po sobie ..... no i właśnie tutaj leży jego druga strona. Początkowo jest to gładka skóra, pozbawiona szorstkości oraz obecności suchych skórek. Jednak peeling posiada w składzie wysoko parafinę, co skutkuje tym, że pozostaje ona na skórze, tworząc lekko lepką warstwę.
Szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi obecność parafiny w peelingach, o ile nie jest ona tak wysoko w składzie. Zwyczajnie nie przepadam za warstwą, którą pozostawia po sobie na skórze, jak i wannie. Po kąpieli z użyciem peelingu Absolute Care, do głosu na mojej skórze dochodzi niestety sól. Mało kiedy sięgam po solne peelingi, gdyż one najczęściej zwyczajnie podrażniają mi skórę. Ten dostał swoją szansę, jednak efekt był taki jak zawsze, czyli lekko czerwona, szczypiąca i lekko sucha skóra. Pewnie zastanawiacie się, po co zdecydowałam się na peeling solny, skoro najczęściej mnie podrażnia :). Dobre pytanie, sama nie wiem :D. Jestem miłośniczką cytrusów, tak więc grejpfrut był czynnikiem, który mnie skusił, jednak decydując się, byłam święcie przekonana, iż jest to.... cukrowy peeling :D.
Grejpfrutowy peeling Absolute Care jest produktem wydajnym, jednak nie każda osoba go polubi. Zapach i złuszczające działanie mocno przemawia na jego korzyść. Natomiast tak wysoka obecność parafiny już nie koniecznie, jednak jeśli nie przeszkadza Wam ona i nie reagujecie na solne peelingi tak jak ja, myślę, że można się skusić, choć nie powinien być moim zdaniem traktowany jako naturalny produkt. Za 420g trzeba zapłacić 22 zł, co raczej nie jest dużą kwotą dla tego typu produktów. Ja z oczywistych przyczyn więcej po niego nie sięgnę, jednak nie uważam, aby był to zły produkt.
Ciekawa jestem jak Wy oceniacie ten produkt? Sięgacie po grejpfrutowe kosmetyki? :)
Miłego dnia!
Po owocowe produkty, w przeciwieństwie do wielu osób sięgam cały rok. Nie stosuję podziału i nie przypisuję konkretnych zapachów, kolorów itp. do pór roku. Stąd u mnie potrafią w środku zimy królować mocno owocowe i cytrusowe zapachy :). Peelingów nigdy nie odmawiam i są to moje jedne z ulubionych produktów pielęgnacyjnych. Tym razem w moje ręce wpadł peeling solny Absolute Care o zapachu grejpfruta prosto ze sklepu Esentire.pl. Jaki jest i co zawiera dowiecie się w dalszej części :).
Absolute Care, scrub o zapachu grejpfruta | Opakowanie |
Peeling solny został zamknięty w typowym dla tego typu produktów opakowaniu o pojemności 420 g. Znajdziemy na nim opis produktu, działanie oraz skład. Plastikowy, przezroczysty pojemnik z metalową zakrętką wygląd ładnie i zachęca do korzystania z zawartości, jednak nie jest bez wad. Od nowości posiada pod nakrętką folię zabezpieczającą, która uniemożliwia dostęp niepowołanych dłoni do zawartości :P. Ze względu na konsystencję produktu, zakrętka nie jest szczelna i przy przechyleniu potrafią przez nią uciekać olejki. Zdecydowanie nie powinno tak być, gdyż bardzo łatwo zatłuścić opakowanie i wszystko wkoło, jeśli się zagapimy.
Absolute Care, scrub o zapachu grejpfruta | Folia zabezpieczająca |
Jeśli jesteśmy przy konsystencji, to mamy tutaj do czynienia z drobnoziarnistą solą oraz sporą ilością olejków, które oczywiście wypływają na wierzch i przed użyciem trzeba wymieszać z drobinkami peelingującymi. Produkt Absolute care, na pierwszy rzut oka wygląda ciekawie głównie ze względu na swoją różową barwę, choć w składzie zawiera syntetyczny barwnik - żółcień pomarańczową ( CI 15985 ), który różnie jest oceniany w Europie. Producent opisuje swój produkt, jako naturalny peeling z soli morza martwego, jednak czy on jest taki całkowicie naturalny?
Pierwsza trójka składników prezentuje się następująco: " Sea salt, mineral oil, maris sal,...". Parafina oraz mieszanka soli, gdzie domyślam się, że pierwsze miejsce zajmuje sól z morza martwego, natomiast drugą jest zwykła sól morska. Dalej znajdziemy oleje: zmiękczający oraz wzmacniający barierę lipidową naskórka olej ze słodkich migdałów, odżywczy i nawilżający olej jojoba oraz oliwa z oliwek. Zaraz po zapachu, mamy chemiczny absorber UV Benzotriazolyl Dodecyl p-Cresol, który zapobiega blaknięciu produktu oraz m.in. wit. E, olej macadamia, propylparaben oraz BHT.
Opis produktu, stworzony przez producenta wygląda następująco:
Absolute Care, scrub o zapachu grejpfruta | Opis producenta |
Plusem peelingu zdecydowanie jest jego zapach. Orzeźwiający, prawdziwie grejpfrutowy zapach. Z jednej strony lekko słodki, z drugiej natomiast da się wyczuć goryczkę. Muszę przyznać, że dobrze oddaje znany mi aromat cytrusów :). Jeśli chodzi o działanie, to ja mam wobec niego mieszane uczucia. Z jednej strony spisuje się dobrze. Stosowany pod prysznicem bardzo dobrze radzi sobie ze złuszczaniem martwego naskórka, pozostawiając po sobie ..... no i właśnie tutaj leży jego druga strona. Początkowo jest to gładka skóra, pozbawiona szorstkości oraz obecności suchych skórek. Jednak peeling posiada w składzie wysoko parafinę, co skutkuje tym, że pozostaje ona na skórze, tworząc lekko lepką warstwę.
Szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi obecność parafiny w peelingach, o ile nie jest ona tak wysoko w składzie. Zwyczajnie nie przepadam za warstwą, którą pozostawia po sobie na skórze, jak i wannie. Po kąpieli z użyciem peelingu Absolute Care, do głosu na mojej skórze dochodzi niestety sól. Mało kiedy sięgam po solne peelingi, gdyż one najczęściej zwyczajnie podrażniają mi skórę. Ten dostał swoją szansę, jednak efekt był taki jak zawsze, czyli lekko czerwona, szczypiąca i lekko sucha skóra. Pewnie zastanawiacie się, po co zdecydowałam się na peeling solny, skoro najczęściej mnie podrażnia :). Dobre pytanie, sama nie wiem :D. Jestem miłośniczką cytrusów, tak więc grejpfrut był czynnikiem, który mnie skusił, jednak decydując się, byłam święcie przekonana, iż jest to.... cukrowy peeling :D.
Absolute Care, scrub o zapachu grejpfruta | Skład |
Grejpfrutowy peeling Absolute Care jest produktem wydajnym, jednak nie każda osoba go polubi. Zapach i złuszczające działanie mocno przemawia na jego korzyść. Natomiast tak wysoka obecność parafiny już nie koniecznie, jednak jeśli nie przeszkadza Wam ona i nie reagujecie na solne peelingi tak jak ja, myślę, że można się skusić, choć nie powinien być moim zdaniem traktowany jako naturalny produkt. Za 420g trzeba zapłacić 22 zł, co raczej nie jest dużą kwotą dla tego typu produktów. Ja z oczywistych przyczyn więcej po niego nie sięgnę, jednak nie uważam, aby był to zły produkt.
Miłego dnia!
Z jednej strony trochę mnie kusi a z drugiej wcale :D
OdpowiedzUsuńZapachem narobiłaś mi ochoty na zakup. Nie przepadam jednak za tłustawym filmem na skórze, ale mojej mamie na pewno przypadłby do gustu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam scruby ale przyznam, że grejpfrutowego nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńi ja też nie xd
UsuńTakiego solnego nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńGdyby nie parafina, której akurat w peelingach nie toleruję brałabym go w ciemno...kocham owocowe zapachy - grejfruta jeszcze nie miałam więc chciałabym go chociaż obwąchać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach grejpfruta! Szkoda tylko, że pozostawia po sobie tłustą warstwę, bo też jej nie lubię. Ale jeśli peeling ma fajne działanie, to jestem w stanie ją znieść ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach grejpfruta. Mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńHmm, a może bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńSoli raczej unikam...
OdpowiedzUsuńza taką cenę to słaby skład moim zdaniem xD
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten peeling, ma ciekawy zapach. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMusi naprawdę ładnie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńmnie parafina w składzie kosmetyków do pielęgnacji ciała nie jest straszna. co prawda wolałabym peeling cukrowy, ale solnym o grejpfrutowym zapachu też bym nie pogardziła;)
OdpowiedzUsuńParafina droga nie jest to i kosmetyka tani...
OdpowiedzUsuńUważam, że powinny być kary za reklamowanie takiego produktu jako naturalny.
Dokładnie tak! Jak mnie to irytuje :/
Usuńno cóz i tak nas oszukują bo wiedzą ,że większośc się na tym nie zna:D
OdpowiedzUsuńAleż on będzie pięknie pachniał <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie! :)
Jestem ciekawa jak by u mnie za działał w sumie nie wiem czy używałam solnych gotowych peelingów
OdpowiedzUsuńnie ma tragedii moim zdaniem, chociaż wiadomo raczej nie oczekujemy parafiny w naturalnych składach :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po scruby ale za sam zapach pewnie bym się skusiłą.
OdpowiedzUsuńMmmm grejpfrut ^^ Coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńMi parafina nie przeszkadza w produktach do ciała, używana od czasu do czasu. Z peelingów jednak wolę te cukrowe.
OdpowiedzUsuńJa tak samo :) Ale na produkt chętnie bym się skusiła, wygląda świetnie :)
Usuńdla mnie sam fakt, że przecieka na ogromne nie :<
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała wypróbować ten scrub!
OdpowiedzUsuńOj chyba bym się z nim nie polubiła, po pierwsze unikam też parafiny szczególnie gdy jest tak wysoko w składzie i wolę peelingi cukrowe. Piękny zapach w tym wpadku to za mało :)
OdpowiedzUsuńojeju zapach musi być cudny... ale parafinka zło
OdpowiedzUsuńOoooo zapach zdecydowanie dla mnie!
OdpowiedzUsuńJa też nie dzielę zapachów na dane pory roku, ogólnie nie rozumiem tego fenomenu.. ale o gustach się nie dyskutuje :P
Lubię takie zapaszki choć wole peelingi cukrowe ;)
OdpowiedzUsuńKupiłabym dla samego zapachu, ale ta tłusta warstwa samego zapachu by mi chyba nie wynagrodziła ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem fanką orzeźwiających zapachów, zdecydowanie bardziej wolę te słodkie jak kokos czy wanilia :D
OdpowiedzUsuńJa akurat nie przepadam za parafiną w peelingach, ale fajnie, że dobrze złuszcza :)
OdpowiedzUsuńJa jednak pozostanę przy cukrowych. Obawiam się, że może wystąpić u mnie to samo co u Ciebie.
OdpowiedzUsuńjakoś parafina nie zachęca mnie do zakupu...
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończy nam sie scrub z mango i chętnie sięgnęłybyśmy po grejpfruta :D
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMnie mimo wszystko zaciekawił, głównie ze względu na zapach :P
OdpowiedzUsuńZapach pewnie by mnie urzekł, parafina na ciało mi na szczęście nie szkodzi :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda
OdpowiedzUsuńLubię jak kosmetyk nie tylko dobrze działa, ale rowniez ładnie pachnie i zachęcająco wygląda
Chciałabym go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńU mnie pewnie by się sprawdził. W tej chwili właśnie używam peelingu solnego i jest jak najbardziej w porządku. A opis zapachu tego grejpfrutowego peelingu przywołała mi na myśl wosk Yankee Candle Pink Grapefruit :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie peelingi i scruby. <3
OdpowiedzUsuń