Hej dziewczyny,
Nie ma co się oszukiwać, czas ucieka nieubłaganie i zanim się nie obejrzymy, mija kolejny rok i trzeba dopisać do swojego wieku +1 :). Razem z nami, przez tę drogę przemierza nasza skóra. W tej nierównej walce trzeba się wspomagać różnego rodzaju kosmetykami, tak aby efekty czasu dostrzec, jak najpóźniej :). W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam przedstawić serum anti aging z linii Organic Ocean, które możecie znaleźć na Esentire.pl. Jak się spisało? Czy dało jakieś efekty?
W skład linii Oranic Ocean wchodzi 9 produktów, które mają za zadanie kompleksowo zająć się naszą skórą, zarówno ciała, jak i twarzy :). Produkty te certyfikowane są przez Eco Cert, co gwarantuje nam pochodzenie i jakość składników, cała seria została oparta na sile alg oraz ekstraktów morskich roślin, których nie brakuje w składzie dzisiejszego bohatera.
Według deklaracji producenta serum zawiera 99,59% składników naturalnych, z czego aż ok. 86% jest pochodzenia organicznego. Jeśli chodzi o sam skład, to muszę przyznać, że musi się podobać :). Stawkę zaczyna sok z liści aloesu, który świetnie działa na moją skórę m.in. nawilżając ją. Zaraz za nim znajdziemy dwa składniki o działaniu nawilżającym, mianowicie glicerynę oraz propanediol, który m.in. wydłuża okres działania substancji aktywnych, a także wpływa na konsystencję produktu. Oba te składniki są świetnymi nośnikami substancji aktywnych, gliceryna ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, będąc promotorem przenikania ułatwia transport innych składników w głąb skóry :).
Kiedyś gdzieś przeczytałam, jednak nie jestem w stanie sobie przypomnieć gdzie, bardzo mądre zdanie, że nie sztuką jest wypełnić produkt świetnymi składnikami itp., sztuką jest sprawić, by one zadziałały razem i przeniknęły przez skórę :). W serum anti aging znajdziemy całą masę takich składników. Są w nim główne składniki serii takie jak: ekstrakt z brązowych alg z odmiany alaria esculenta oraz pelvetia canalicuata, ekstrakt z oceanicznej rośliny Crembe Maritima, ekstrakt z lucerny siewnej ( medicago sativa). Dopiero w tym miejscu w składzie pojawia się woda, co trzeba odnotować zdecydowanie na plus :). Kolejne składniki serum Organic Ocean, to olej jojoba, oliva z oliwek, skwalan, hialuronian sodu, wit. E oraz bisabolol. Warto zwrócić także uwagę, że wszystkie te składniki występują przed zapachem, a więc ich obecność nie jest jedynie działaniem marketingowym :).
Całość została zamknięta w ładnej i estetycznej, 50 ml, szklanej buteleczce z pompką. Jednak pod światło da się bez problemu zauważyć zużycie, opakowanie jest poręczne, a sama pompka działa bez problemu, dozując odpowiednią ilość serum. W moim przypadku dwa naciśnięcia pozwalają na pokrycie produktem całej twarzy wraz z szyją :). Jeśli jesteśmy przy pompce, to jest ona malutkim minusem opakowania, a dokładniej schodząca z niej srebrna warstwa po dłuższym użytkowaniu, co widzicie na zdjęciach :). Jednak zdecydowanym plusem jest obecność plastikowej blokady pompki, przez co mamy pewność, że w torebce itp. nie naciśnie się nam. Na opakowaniu mamy totalne minimum, jeśli chodzi o informacje o produkcie, jednak wszystko, co nam potrzebne, zawiera kartonowe opakowanie.
Serum Organic Ocean posiada dosyć typową dla tego typu produktów konsystencję. Lekko gęsta, biała o słabo wyczuwalnym charakterystycznym zapachu. Nie umiem go kompletnie opisać, jednak jest on na tyle słabo wyczuwalny, że nikomu nie powinien przeszkadzać :). Serum wchłania się w 2 etapach. W pierwszym bardzo szybko znika z powierzchni skóry, pozostawiając wyczuwalną zarówno pod palcami, jak i na samej skórze delikatną powłokę. Jednak nie jest ona ani klejąca, ani tłusta. W drugim etapie powłoka również wchłania się w skórę, a czas jaki potrzebuje serum na oba etapy, jest bardzo krótki i trwa góra 3-4 minuty.
Producent Anti aging Organic Ocean, działanie produktu opisuje tak:
Serum stosowałam głównie na noc, w postaci grubszej warstwy nałożonej na skórę twarzy oraz szyi, jednak jego działanie było na tyle dobre, że często nakładałam je rano zamiast kremu na dzień :). U mnie jest ono już na wykończeniu, tak więc myślę, że mogę Wam opisać całkowite działanie serum i już nic mnie w nim nie zaskoczy, ani się nie zmieni. Dla pełnego obrazu powinnyście wiedzieć, że jestem posiadaczką cery mieszanej, co niesie ze sobą konieczność urozmaiconej pielęgnacji skóry twarzy :).
Przede wszystkim serum świetnie nawilża. Jest to jeden z lepszych "nawilżaczy" jakie miałam okazję stosować. Nawilżenie jest szybkie, intensywne i naprawdę długotrwałe. Radzi sobie również z bardziej suchą skórą na policzkach, po której kompletnie nie ma śladu. Bez problemu jestem w stanie przez dzień - dwa nie korzystać z kremów itp. a moja skóra nie wymaga nawilżenia. Serum świetnie regeneruje skórę, gdzie po jakiś drobnych zaczerwienieniach szybko nie ma śladu. Skóra zyskała na jędrności i elastyczności, tak więc w pełni mogę się zgodzić z producentem na temat stymulacji syntezy kolagenu. Przez cały czas stosowania tego produktu nie zagościł u mnie żaden nie przyjaciel, jak również nie doświadczyłam uczulenia, czy zapchania. Natomiast z całą pewnością skóra wygląda zdrowo i promiennie :). Jeśli chodzi o wpływ na zmarszczki, to u mnie jeszcze nie jest ten czas, gdzie zaczynają się pojawiać, stąd nie jestem w stanie ocenić jego działania w tej kwestii. Jednak lepiej przeciwdziałać i wierzę, że ten produkt mi w tym pomaga :).
Jego wydajność jest spora, gdyż serum starczyło mi na ok. 2 miesiące stosowania, jednak miałam drobne przerwy :P. Zachęcam Was do przejrzenia katalogu poświęconemu serii Organic Ocean, skąd można się bardzo wiele dowiedzieć na temat składników, badań nad produktami itp. W mojej ocenie serum jest bardzo dobrym produktem, który zdecydowanie warto poznać, a cena jak na tego typu kosmetyki nie przeraża, gdyż za 50 ml naturalnego produktu w sklepie esentire.pl trzeba zapłacić 44 zł. Jeśli się zdecydujecie, jestem pewna, że odwdzięczy się Wam swoim działaniem :).
Jestem bardzo ciekawa, co Wy myślicie o tym produkcie? Ciekawi Was? Znacie serię Organic Ocean?
Miłego dnia :).
Nie ma co się oszukiwać, czas ucieka nieubłaganie i zanim się nie obejrzymy, mija kolejny rok i trzeba dopisać do swojego wieku +1 :). Razem z nami, przez tę drogę przemierza nasza skóra. W tej nierównej walce trzeba się wspomagać różnego rodzaju kosmetykami, tak aby efekty czasu dostrzec, jak najpóźniej :). W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam przedstawić serum anti aging z linii Organic Ocean, które możecie znaleźć na Esentire.pl. Jak się spisało? Czy dało jakieś efekty?
Organic Ocean, serum anti aging | Opakowanie |
W skład linii Oranic Ocean wchodzi 9 produktów, które mają za zadanie kompleksowo zająć się naszą skórą, zarówno ciała, jak i twarzy :). Produkty te certyfikowane są przez Eco Cert, co gwarantuje nam pochodzenie i jakość składników, cała seria została oparta na sile alg oraz ekstraktów morskich roślin, których nie brakuje w składzie dzisiejszego bohatera.
Według deklaracji producenta serum zawiera 99,59% składników naturalnych, z czego aż ok. 86% jest pochodzenia organicznego. Jeśli chodzi o sam skład, to muszę przyznać, że musi się podobać :). Stawkę zaczyna sok z liści aloesu, który świetnie działa na moją skórę m.in. nawilżając ją. Zaraz za nim znajdziemy dwa składniki o działaniu nawilżającym, mianowicie glicerynę oraz propanediol, który m.in. wydłuża okres działania substancji aktywnych, a także wpływa na konsystencję produktu. Oba te składniki są świetnymi nośnikami substancji aktywnych, gliceryna ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, będąc promotorem przenikania ułatwia transport innych składników w głąb skóry :).
Kiedyś gdzieś przeczytałam, jednak nie jestem w stanie sobie przypomnieć gdzie, bardzo mądre zdanie, że nie sztuką jest wypełnić produkt świetnymi składnikami itp., sztuką jest sprawić, by one zadziałały razem i przeniknęły przez skórę :). W serum anti aging znajdziemy całą masę takich składników. Są w nim główne składniki serii takie jak: ekstrakt z brązowych alg z odmiany alaria esculenta oraz pelvetia canalicuata, ekstrakt z oceanicznej rośliny Crembe Maritima, ekstrakt z lucerny siewnej ( medicago sativa). Dopiero w tym miejscu w składzie pojawia się woda, co trzeba odnotować zdecydowanie na plus :). Kolejne składniki serum Organic Ocean, to olej jojoba, oliva z oliwek, skwalan, hialuronian sodu, wit. E oraz bisabolol. Warto zwrócić także uwagę, że wszystkie te składniki występują przed zapachem, a więc ich obecność nie jest jedynie działaniem marketingowym :).
Organic Ocean, serum anti aging | Opakowanie |
Całość została zamknięta w ładnej i estetycznej, 50 ml, szklanej buteleczce z pompką. Jednak pod światło da się bez problemu zauważyć zużycie, opakowanie jest poręczne, a sama pompka działa bez problemu, dozując odpowiednią ilość serum. W moim przypadku dwa naciśnięcia pozwalają na pokrycie produktem całej twarzy wraz z szyją :). Jeśli jesteśmy przy pompce, to jest ona malutkim minusem opakowania, a dokładniej schodząca z niej srebrna warstwa po dłuższym użytkowaniu, co widzicie na zdjęciach :). Jednak zdecydowanym plusem jest obecność plastikowej blokady pompki, przez co mamy pewność, że w torebce itp. nie naciśnie się nam. Na opakowaniu mamy totalne minimum, jeśli chodzi o informacje o produkcie, jednak wszystko, co nam potrzebne, zawiera kartonowe opakowanie.
Organic Ocean, serum anti aging | Pompka + zabezpieczenie |
Serum Organic Ocean posiada dosyć typową dla tego typu produktów konsystencję. Lekko gęsta, biała o słabo wyczuwalnym charakterystycznym zapachu. Nie umiem go kompletnie opisać, jednak jest on na tyle słabo wyczuwalny, że nikomu nie powinien przeszkadzać :). Serum wchłania się w 2 etapach. W pierwszym bardzo szybko znika z powierzchni skóry, pozostawiając wyczuwalną zarówno pod palcami, jak i na samej skórze delikatną powłokę. Jednak nie jest ona ani klejąca, ani tłusta. W drugim etapie powłoka również wchłania się w skórę, a czas jaki potrzebuje serum na oba etapy, jest bardzo krótki i trwa góra 3-4 minuty.
Producent Anti aging Organic Ocean, działanie produktu opisuje tak:
Organic Ocean, serum anti aging | Opis działania przez producenta |
Serum stosowałam głównie na noc, w postaci grubszej warstwy nałożonej na skórę twarzy oraz szyi, jednak jego działanie było na tyle dobre, że często nakładałam je rano zamiast kremu na dzień :). U mnie jest ono już na wykończeniu, tak więc myślę, że mogę Wam opisać całkowite działanie serum i już nic mnie w nim nie zaskoczy, ani się nie zmieni. Dla pełnego obrazu powinnyście wiedzieć, że jestem posiadaczką cery mieszanej, co niesie ze sobą konieczność urozmaiconej pielęgnacji skóry twarzy :).
Przede wszystkim serum świetnie nawilża. Jest to jeden z lepszych "nawilżaczy" jakie miałam okazję stosować. Nawilżenie jest szybkie, intensywne i naprawdę długotrwałe. Radzi sobie również z bardziej suchą skórą na policzkach, po której kompletnie nie ma śladu. Bez problemu jestem w stanie przez dzień - dwa nie korzystać z kremów itp. a moja skóra nie wymaga nawilżenia. Serum świetnie regeneruje skórę, gdzie po jakiś drobnych zaczerwienieniach szybko nie ma śladu. Skóra zyskała na jędrności i elastyczności, tak więc w pełni mogę się zgodzić z producentem na temat stymulacji syntezy kolagenu. Przez cały czas stosowania tego produktu nie zagościł u mnie żaden nie przyjaciel, jak również nie doświadczyłam uczulenia, czy zapchania. Natomiast z całą pewnością skóra wygląda zdrowo i promiennie :). Jeśli chodzi o wpływ na zmarszczki, to u mnie jeszcze nie jest ten czas, gdzie zaczynają się pojawiać, stąd nie jestem w stanie ocenić jego działania w tej kwestii. Jednak lepiej przeciwdziałać i wierzę, że ten produkt mi w tym pomaga :).
Organic Ocean, serum anti aging | Konsystenca |
Jego wydajność jest spora, gdyż serum starczyło mi na ok. 2 miesiące stosowania, jednak miałam drobne przerwy :P. Zachęcam Was do przejrzenia katalogu poświęconemu serii Organic Ocean, skąd można się bardzo wiele dowiedzieć na temat składników, badań nad produktami itp. W mojej ocenie serum jest bardzo dobrym produktem, który zdecydowanie warto poznać, a cena jak na tego typu kosmetyki nie przeraża, gdyż za 50 ml naturalnego produktu w sklepie esentire.pl trzeba zapłacić 44 zł. Jeśli się zdecydujecie, jestem pewna, że odwdzięczy się Wam swoim działaniem :).
Miłego dnia :).
Też mam kapryśną cerę mieszaną, więc serum chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńButeleczka faktycznie prześliczna
moja cera, tak jak i Wasza, jest kapryśna, dlatego też chętnie przyjrzałabym się bliżej temu produktowi;)
UsuńObstawiam, że byłybyście zadowolone :)
UsuńNie znam tej serii, ale cena mnie zniechęca...
OdpowiedzUsuńSuper, że fajnie się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńZ tym współdziałaniem składników jest dużo prawdy. Miałam np. krem ze świetnymi składnikami, a słabo nawilżał.
OdpowiedzUsuńDokładnie, sama trafiałam na takie przypadki :)
UsuńNie znam tej marki ale serum na prawdę jest bardzo ciekawe i najważniejsze że się sprawdziło na Twojej cerze :-)
OdpowiedzUsuńSamo opakowanie sprawia, że kosmetyk wydaje się być luksusowy i te 44 zł nie wydają się być taką wygórowaną ceną :P też mam mieszaną cerę, więc możliwe że i u mnie by się sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak :). Jak za naturalne serum, cena jest naprawdę fajna :)
Usuńnie znam, ale fajnie że działa :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie praiwe jak w kosmetykach Biotherm ;) ciekawy skład jak i działanie ;)
OdpowiedzUsuńMoja mama pewnie by była zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTy też pewnie :)
UsuńZapowiada się ciekawie i cena nie jest straszna :) Plus za wygodne opakowanie
OdpowiedzUsuńMam z tej serii krem na noc, na dzień i pod oczy i jestem zachwycona działaniem :D
OdpowiedzUsuńMnie kusił już wcześniej krem pod oczy i planuję kupić, gdy skończę obecny :)
UsuńPozdrawiam Cię wiosennie kochana:)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej marce :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe to serum, dobrze wiedzieć, że się sprawdza, też lubię kosmetyki na bazie soku z aloesu. Ja teraz używam serum z wit. C, które zresztą sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że u mnie jakoś ta witamina C słabo działa, albo na złe produkty z jej zawartością trafiam :D
UsuńAloesu w składzie bym się bała , bo chyba mam na niego uczulenie
OdpowiedzUsuńwidzę że wart swej nie wygórowanej ceny, same plusy:)
OdpowiedzUsuńświetny skład, bardzo lubię kosmetyki organiczne, aloes moja skóra wręcz uwielbia :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, jak i moja :).
UsuńNiestety nie miałam okazji używać, ale serum bardzo mnie zaciekawiło ;)
OdpowiedzUsuńStosowałam krem na dzień, na noc i pod oczy - rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńJesteś 4, która chwali krem pod oczy :D. Zdecydowałam, kupuję go :P
UsuńPowiem Ci, że mnie zaciekawiło i to bardzo.
OdpowiedzUsuńO kurczę, chyba takie kupię, bo szukam jakiegoś serum i jak na taki skład 44zł to nie za wiele ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, cena jest sporym plusem produktu :)
Usuńnie wychodzi drogo patrząc na wydajność i działanie,może się skuszę
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie- wiek nie ten :D
OdpowiedzUsuńZawsze lepiej przeciwdziałać i stosować tego typu produkty już zawczasu :)
UsuńTakie serum przydało by mi się! <3
OdpowiedzUsuńAle ładna buteleczka :) Nie miałam nigdy tego serum :)
OdpowiedzUsuńwooow rewelacja ;)! msuze go wypróbwać keidyś przy okazji :)
OdpowiedzUsuńJa mam kremy od nich, mama używa :)
OdpowiedzUsuńNie pogardziłabym tym serum, już sam skład do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńKochana mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście ?
http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/04/wiosenne-nowosci-z-romwe-i-shein.html
Bardzo mi zależy, dzięki ;*
Bardzo mnie zainteresowałaś tym serum, świetna recenzja ! I nawet cena nie najgorsza jak na kosmetyk z certyfikatem
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :). Cieszę się, bo serum jest naprawdę godne polecenia i warto poznać :)
UsuńNie słyszałam nigdy o tym produkcie.
OdpowiedzUsuńserum idealne dla mnie
OdpowiedzUsuńOoo pierwszy raz spotykam się z tym kosmetykiem i z tą firmą. Bardzo fajnie prezentuje się te serum.
OdpowiedzUsuń:*
próbkę bym chciała może na początek:D
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zapowiada się ciekawie, podoba mi się skład :)
OdpowiedzUsuńDziałanie jak opisujesz ma świetne :) Zgadzamy się, że warto myśleć o takich kosmetykach wczesniej niż później :)
OdpowiedzUsuńObawiałam się, że będzie bardzo drogie, ale 44 zł to nie majątek :P Nawilżenie to to czego ja szukam najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJa stosowałam krem na dzień, na noc i pod oczy z tej serii. I niestety zero efektów. Wszystkie tak samo wyglądają, taką samą mają konsystencje, tak samo "pachną". Skład świetny, ale działanie zerowe.
OdpowiedzUsuń