wtorek, maja 17, 2016
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry
Hej dziewczyny :),
Dzisiaj czas na nadrabianie kolejnych zaległości. Przychodzę do Was z produktem, który jest bardzo popularny nie tylko na zagranicznych, ale również i na polskich kanałach YouTube oraz blogach :). Sporo osób zachwyca się jej działaniem, a ja, mając okazję, chciałam się przekonać, o co tyle szumu. Mowa o koreańskiej czarnej masce Pil'aten Hydra Suction Black Mask, która trafiła do mnie z Dresslink. Czy naprawdę jest się czym zachwycać? :)
Pil'aten Hydra Suction Black Mask przywędrowała do mnie w czarnym, tekturowym opakowaniu, na którym znajduje się sama nazwa. Samo pudełko niczym specjalnym nie przykuwa uwagi wiec nie ma co zbytnio się nad nim wywodzić :P. Docelowym opakowaniem maski jest dość miękka i elastyczna tubka o pojemności 60 ml (dostępne są również w niektórych polskich sklepach internetowych lub na allegro saszetki o pojemności 6 g za ok.3-4 zł . Natomiast 60 ml tubkę na dresslink obecnie można kupić w promocji za $ 2.08 (9 zł), w Polsce widziałam ją w przedziale 25-40 zł :).
To, co bardzo mi się podoba to fakt, że tubka zabezpieczona jest bardzo dobrze "plombą" przez co mamy pewność, iż maska nie była wcześniej używana, ale również ma to za zadanie zabezpieczyć ją przed wyschnięciem i muszę przyznać, że spełniła ona swoją funkcję. Jeśli jesteśmy jeszcze przy opakowaniu, warto wspomnieć, iż nie sprawia ono problemów z aplikacją, a otwór w tubce pozwala nam na wydobycie odpowiedniej ilości produktu.
Problem może sprawdzić natomiast sama konsystencja czarnej maski, która jest dość rzadka i trzeba uważać, by nie wylądowała ona na bluzce, dywanie czy gdzieś indziej. Wiadomo, taka konsystencja oczywiście nie wpływa korzystnie na wydajność. Na całe szczęście zmienia się ona podczas aplikacji na skórę twarzy, staje się gęsta, jednak nie na tyle by sprawiała problemy w rozprowadzeniu.
Aplikacja jest bardzo prosta i niczym nie różni się od znanych nam sposobów. Wystarczy oczyścić skórę, wykonać parówkę wodną, aby otworzyć pory, a następnie nałożyć odpowiednią ilość maski. Dla każdej z Was będzie to pewnie inna ilość, jednak trzeba pamiętać, że jest to maska typu peel off i dla dobrego usunięcia głębszych zaskórników oraz samego usunięcia produktu z twarzy trzeba troszkę grubszej warstwy :).
Podczas nakładania maski jedyne co czułam, to delikatne, bardzo przyjemne chłodzenie oraz kompletny brak jakiegokolwiek zapachu. Po zaaplikowaniu, czekając aż wyschnie ( w moim przypadku było to ok. 30 minut ) uczucie chłodzenia znikło, a pojawiło się delikatne, w niczym nieprzeszkadzające ściąganie, jakie często towarzyszy przy maskach tego typu. Warto wspomnieć, że sam produkt nie wymaga od nas "pozycji mumii", tak więc niecierpliwe osoby, mogą wykorzystać czas w innym celu :). Czas na ściągnięcie maski, a jakie efekty zastałam?
Za nim przejdę do efektów, chciałabym wspomnieć Wam, co czarna maska zawiera w sobie :). Zdobycie tych informacji jest bardzo ciężkie. Producentem jest Korea Missha Group Holding Limited i to jedyne informacje na opakowaniu, które nie są w języku koreańskim :). Missha, to dosyć popularne sklepy firmowe z kosmetykami ( wystarczy wpisać w google i przejść do grafiki ), tak więc jest to jeden z ich produktów. Jeśli chodzi o sam skład, to bardzo ciężko się na jego temat cokolwiek dowiedzieć, również na zagranicznych stronach i sklepach. Jedynymi informacjami, do jakich dotarłam, są takie, że black mask Pilaten zawiera aktywny węgiel pozyskiwany z bambusa o działaniu oczyszczającym, bakteriobójczym i ściągającym. Niweluje on także efekt świecenia się skóry twarzy poprzez regulację wydzielania sebum, a także poprawia koloryt cery, delikatnie ją rozjaśniając.
Czas na działanie, a raczej jego brak, ale to po kolei :). Maskę stosowałam tak, jak się zaleca. Ściągając ją, szczerze mówiąc, byłam bardzo ciekawa, czy będzie bolało. Wiele osób, które miały okazję stosować tę maskę wspominało, że samo ściąganie boli, jednak w moim przypadku nie było tego czuć, a jakie efekty były po?
Z mojej twarzy zniknęło kilka włosków, a skóra stała się bardzo przesuszona i tępa w dotyku. Może i były oczyszczona, ale nie na tak, jak się tego spodziewałam i oczekiwałam. Nie mam większych problemów z zaskórnikami, jednak te, co są, okazały się odporne na czarną maskę Pilaten :). Chcąc się upewnić, w czym tkwi problem, wypróbowały ją także dwie moje kuzynki z innymi cerami i problemami.
Pierwsza kuzynka posiada cerę mieszaną z kilkoma nieprzyjacielami i u niej także, poza delikatnym oczyszczeniem nie było kompletnie żadnego efektu. Natomiast druga kuzynka ma bardzo duży problem z trądzikiem, wągrami i zaskórnikami. Wydawać by się mogło, że to idealna sytuacja, aby czarna maska pokazała swoją moc :). Podczas ściągania trochę narzekała na ból i ogólnie twierdziła, że jest to bardzo nieprzyjemny proces. Jeśli chodzi o efekty, to tak jak i w poprzednich przypadkach wystąpiło delikatne oczyszczenie, ale także usunięte zostały delikatne, płytkie zaskórniki.
Sama nie wiem, co myśleć na temat tego produktu. Wiele osób ją wychwala, a ja szczerze mówiąc, nie widzę w niej nic pozytywnego. Jednym słowem, moim zdaniem szału nie ma i jest to średni produkt, jakich wiele na naszym rynku. Jeśli jednak jesteście ciekawe, myślę, że idealnym pomysłem będzie sięgnięcie po saszetkową, tańszą wersję, aby przekonać się, czy u Was się lepiej spisze :).
Jeśli macie ochotę, możecie obejrzeć/kupić ten produkt na stronie Dresslink
Jestem bardzo ciekawa, czy czytałyście o niej wcześniej, a może miałyście okazję używać? Spisała się u Was?
Miłego dnia! :)
Dzisiaj czas na nadrabianie kolejnych zaległości. Przychodzę do Was z produktem, który jest bardzo popularny nie tylko na zagranicznych, ale również i na polskich kanałach YouTube oraz blogach :). Sporo osób zachwyca się jej działaniem, a ja, mając okazję, chciałam się przekonać, o co tyle szumu. Mowa o koreańskiej czarnej masce Pil'aten Hydra Suction Black Mask, która trafiła do mnie z Dresslink. Czy naprawdę jest się czym zachwycać? :)
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry |
Pil'aten Hydra Suction Black Mask przywędrowała do mnie w czarnym, tekturowym opakowaniu, na którym znajduje się sama nazwa. Samo pudełko niczym specjalnym nie przykuwa uwagi wiec nie ma co zbytnio się nad nim wywodzić :P. Docelowym opakowaniem maski jest dość miękka i elastyczna tubka o pojemności 60 ml (dostępne są również w niektórych polskich sklepach internetowych lub na allegro saszetki o pojemności 6 g za ok.3-4 zł . Natomiast 60 ml tubkę na dresslink obecnie można kupić w promocji za $ 2.08 (9 zł), w Polsce widziałam ją w przedziale 25-40 zł :).
To, co bardzo mi się podoba to fakt, że tubka zabezpieczona jest bardzo dobrze "plombą" przez co mamy pewność, iż maska nie była wcześniej używana, ale również ma to za zadanie zabezpieczyć ją przed wyschnięciem i muszę przyznać, że spełniła ona swoją funkcję. Jeśli jesteśmy jeszcze przy opakowaniu, warto wspomnieć, iż nie sprawia ono problemów z aplikacją, a otwór w tubce pozwala nam na wydobycie odpowiedniej ilości produktu.
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry | "Plomba" zabezpieczająca |
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry | Otwór |
Problem może sprawdzić natomiast sama konsystencja czarnej maski, która jest dość rzadka i trzeba uważać, by nie wylądowała ona na bluzce, dywanie czy gdzieś indziej. Wiadomo, taka konsystencja oczywiście nie wpływa korzystnie na wydajność. Na całe szczęście zmienia się ona podczas aplikacji na skórę twarzy, staje się gęsta, jednak nie na tyle by sprawiała problemy w rozprowadzeniu.
Aplikacja jest bardzo prosta i niczym nie różni się od znanych nam sposobów. Wystarczy oczyścić skórę, wykonać parówkę wodną, aby otworzyć pory, a następnie nałożyć odpowiednią ilość maski. Dla każdej z Was będzie to pewnie inna ilość, jednak trzeba pamiętać, że jest to maska typu peel off i dla dobrego usunięcia głębszych zaskórników oraz samego usunięcia produktu z twarzy trzeba troszkę grubszej warstwy :).
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry | Konsystencja |
Podczas nakładania maski jedyne co czułam, to delikatne, bardzo przyjemne chłodzenie oraz kompletny brak jakiegokolwiek zapachu. Po zaaplikowaniu, czekając aż wyschnie ( w moim przypadku było to ok. 30 minut ) uczucie chłodzenia znikło, a pojawiło się delikatne, w niczym nieprzeszkadzające ściąganie, jakie często towarzyszy przy maskach tego typu. Warto wspomnieć, że sam produkt nie wymaga od nas "pozycji mumii", tak więc niecierpliwe osoby, mogą wykorzystać czas w innym celu :). Czas na ściągnięcie maski, a jakie efekty zastałam?
Za nim przejdę do efektów, chciałabym wspomnieć Wam, co czarna maska zawiera w sobie :). Zdobycie tych informacji jest bardzo ciężkie. Producentem jest Korea Missha Group Holding Limited i to jedyne informacje na opakowaniu, które nie są w języku koreańskim :). Missha, to dosyć popularne sklepy firmowe z kosmetykami ( wystarczy wpisać w google i przejść do grafiki ), tak więc jest to jeden z ich produktów. Jeśli chodzi o sam skład, to bardzo ciężko się na jego temat cokolwiek dowiedzieć, również na zagranicznych stronach i sklepach. Jedynymi informacjami, do jakich dotarłam, są takie, że black mask Pilaten zawiera aktywny węgiel pozyskiwany z bambusa o działaniu oczyszczającym, bakteriobójczym i ściągającym. Niweluje on także efekt świecenia się skóry twarzy poprzez regulację wydzielania sebum, a także poprawia koloryt cery, delikatnie ją rozjaśniając.
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry | Aplikacja na skórę |
Czas na działanie, a raczej jego brak, ale to po kolei :). Maskę stosowałam tak, jak się zaleca. Ściągając ją, szczerze mówiąc, byłam bardzo ciekawa, czy będzie bolało. Wiele osób, które miały okazję stosować tę maskę wspominało, że samo ściąganie boli, jednak w moim przypadku nie było tego czuć, a jakie efekty były po?
Z mojej twarzy zniknęło kilka włosków, a skóra stała się bardzo przesuszona i tępa w dotyku. Może i były oczyszczona, ale nie na tak, jak się tego spodziewałam i oczekiwałam. Nie mam większych problemów z zaskórnikami, jednak te, co są, okazały się odporne na czarną maskę Pilaten :). Chcąc się upewnić, w czym tkwi problem, wypróbowały ją także dwie moje kuzynki z innymi cerami i problemami.
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry | Opakowanie |
Dresslink, Pil'aten Hydra Suction Black Mask | Czarna maska peel off na zaskórniki i wągry | Kartonowe Opakowanie | Informacje od producenta |
Pierwsza kuzynka posiada cerę mieszaną z kilkoma nieprzyjacielami i u niej także, poza delikatnym oczyszczeniem nie było kompletnie żadnego efektu. Natomiast druga kuzynka ma bardzo duży problem z trądzikiem, wągrami i zaskórnikami. Wydawać by się mogło, że to idealna sytuacja, aby czarna maska pokazała swoją moc :). Podczas ściągania trochę narzekała na ból i ogólnie twierdziła, że jest to bardzo nieprzyjemny proces. Jeśli chodzi o efekty, to tak jak i w poprzednich przypadkach wystąpiło delikatne oczyszczenie, ale także usunięte zostały delikatne, płytkie zaskórniki.
Sama nie wiem, co myśleć na temat tego produktu. Wiele osób ją wychwala, a ja szczerze mówiąc, nie widzę w niej nic pozytywnego. Jednym słowem, moim zdaniem szału nie ma i jest to średni produkt, jakich wiele na naszym rynku. Jeśli jednak jesteście ciekawe, myślę, że idealnym pomysłem będzie sięgnięcie po saszetkową, tańszą wersję, aby przekonać się, czy u Was się lepiej spisze :).
Jeśli macie ochotę, możecie obejrzeć/kupić ten produkt na stronie Dresslink
Jestem bardzo ciekawa, czy czytałyście o niej wcześniej, a może miałyście okazję używać? Spisała się u Was?
Miłego dnia! :)
Nie znałam wcześniej ale jakos mnie nie kusi, no chyba że kupię saszetkę na próbę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepiej kupić saszetkę. :)
Usuńja w cuda nie wierze ale chetnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńChyba raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńSięgnij po czarną glinkę - ta to działa na zaskórniki <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować. :)
UsuńA już myślałam że znalazłaś coś co poradzi sobie z moimi wągrami :)
OdpowiedzUsuńTo sobie nie radzi, przynajmniej u mnie i kuzynek :)
UsuńWychodzi na to, zeby nie kupować kosmetykó w zklepie z 'wszystkim' :P
OdpowiedzUsuńPrawda:)
UsuńCzytałam o niej w kilku miejscach i z reguły były to zachwyty. Ja wszelką chińszczyznę zamawiam na Aliexpress, ale z kosmetykami boję się ryzykować żeby nie dostać podróbki (a może Twoja to też nie oryginał)?
OdpowiedzUsuńNie wiem, może faktycznie tak jest. Trochę jestem zawiedziona, że nie działa.
UsuńTo jest mocny zdzierak, mam ją i jak usuwam z twarzy to aż boli :D
OdpowiedzUsuńMnie nic nie boli i niestety nic nie usuwa poza małymi włoskami.
UsuńJa nie ufam kosmetykom z tego typu chińskich stron i bałabym się to w ogóle nałożyć na twarz.
OdpowiedzUsuńJa po próbie uczuleniowej, spróbowałam. :)
UsuńMoim zdaniem na YT jest za dużo super recenzji, które są nie do końca szczere. Szkoda, że się nie sprawdziła
OdpowiedzUsuńNiestety dużo w tym prawdy.
UsuńSzkoda, ze tak mocno wysuszyła.
OdpowiedzUsuńNiestety.
UsuńCzasem tak bywa, że zachwyty wśród wielu blogerek, człowiek testuje i z czego ten zachwyt? ;)
OdpowiedzUsuńMasz racje, sama często też tak miałam. Maska ta jest tego przykładem. :)
UsuńSłyszałam już o tym produkcie ;) Ciekawi mnie, aczkolwiek szkoda że ten efekt nie jest lepszy :D
OdpowiedzUsuńWidziałam jej recenzję na wlogach i byłam ciekawa jej recenzji, fajnie że co nieco o niej opowiedziałaś :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię bardzo cieplutko
Teraz to już sama nie wiem, czy jej próbować ;C trochę mnie kusi, bo mam naprawdę bardzo, bardzo, ale to bardzo dużo zaskórników.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj wersje w saszetkach. Zawsze jak się u Ciebie spisze możesz kupić pełne opakowanie. :)
UsuńWypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej masce, lecz raczej nie skuszę się.
OdpowiedzUsuń:*
Dużo o niej ostatnio słychac, sama jej nie miałam :))
OdpowiedzUsuńJa miałam ta maseczkę w saszetkach i kupowałam na aliexpress. Zgadzam się z Tobą, że ogólnie szału nie ma, faktycznie może coś tam usuwa ale powierzchownie. Ja dodatkowo po jej zdjęciu mam super gładką i suchą buzię, a później załóżmy po 15-30 minutach moja twarz świeci się jak podczas upałów albo po całym dniu - nie zdarza mi się to po żadnych maskach. Tak jakby pobudzała pracę gruczołów łojowych. Nie wiem jak to opisać inaczej :) Nie mniej jednak lubię jej używać i mam jeszcze kilka saszetek.
OdpowiedzUsuńU nie byłaby ok, gdyby nie to, że strasznie wysusza moją skórę. Spodziewałam się po niej super efektów. A tak naprawdę to same straty na twarzy.
UsuńZastanawiałam się jak sprawdzają się te ''czarne'' maski, ale ostatecznie zrezygnowałam, ponieważ u mnie nawet typowe plasterki na nos się nie sprawdzają _^_" zawsze ściągam czysty plasterek, tylko wysuszony na wiór i tyle.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj saszetkę? :) Chociaż gdzieś widziałam, że na nos to świetnie sprawdzają się plastry z Rossmanna :)
UsuńOstatnio przeczytałam komentarz dziewczyny na insta odnośnie tej maski, w którym pisała, iż dostała po niej uczulenia i musiała się leczyć antybiotykiem przez dwa tygodnie :(
OdpowiedzUsuńKurcze!! Dobrze, że mnie nic takiego nie było.
UsuńDo mnie ta maska chyba nigdy nie dojdzie, zamawiam ją od stycznia na Allie i żadna nie przychodzi :P
OdpowiedzUsuńMoże to przeznaczenie :D
UsuńSpodziewałam się po niej większego efektu;p
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, gdy po nią sięgałam :)
UsuńTa maseczka jest w mojej głowie od kilku miesięcy.. Z chęcią bym ją wypróbowała. :-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie potrzebuję takich produktów. Czasami tak to jest, że wychwalane pod niebiosa produkty u nas niekoniecznie sie sprawdzają i odwrotnie :)
OdpowiedzUsuńDużo w tym prawdy. :)
UsuńU mnie czarna maska ładnie wyciągała zaskórniki ale ja miałam w innej firmy więc nie wiem :)
OdpowiedzUsuńA jakiej?:)
UsuńI kolejny produkt który nie działa tak jak powinien szkoda, bo zaciekawił mnie wyglądem. Ogólnie kosmetyków z tych wszystkich chińskich sklepów nie zamawiam bo się boję :D
OdpowiedzUsuńU mnie jakoś zdecydowanie większość się nie sprawdza. Ale byłam bardzo ciekawa tej maski. :)
UsuńNo nie dla mnie :) Potrzebuje mocnego oczyszczenia a takie płytkie zaskórniki to jednak trochę za mało.
OdpowiedzUsuńJa używam czarnej glinki i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie muszę spróbować. :)
UsuńDobrze , że chociaż większej krzywdy nie wyrządziła, poza przesuszeniem skóry; z chińskimi kosmetykami różnie to bywa ;(
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie spotkała mnie sytuacja o której pisała Mrs. Shy.
Usuńhm ja raczej podziękuję na oczyszczanie wągrów wolę glinki
OdpowiedzUsuńMoja maska przyszła właśnie wczoraj :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenie?
UsuńOstatnio głośno o takich maseczkach :) Chętnie próbuje takie cuda :)
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam o niej głównie pochlebne opinie, ale jak widać nie u każdego robi szał ;)
OdpowiedzUsuńZauważyłam że wychwalaja ja blogerki i vlogerki które nie mają zbytnio problemu z cera i jedyne co posiadają to kilka małych zaskórników które ta maska usuwa... Do prawdziwego problemu jak się okazało nie działa tak dobrze
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne uczucia. Nie rozumiem za bardzo tych zachwytów. Działanie jest bardzo ciężko określić na zdjętej maseczce ciężko jest coś wypatrzeć. Nie wiem czy skład się zmienił,ale mój pilaten (kupiony pi razy drzwi 2 lata temu) miał/ma intensywny zapach wody kolońskiej. Kiedy go kupiłam nie było problemu ze znalezieniem składu na anglojęzycznych stronach. Warto wspomnieć,że maska niemiłosiernie brudzi jak gdzieś się maźnie albo wyleci z tubki. I długo schnie cienka warstwa to kwestia 20 minut. Ciężko też zważyć ile jej nakładać mi często wychodziła cieniutka warstwa (schnąca 20minut),a jak brałam więcej to w ogóle nie chciała schnąć.. Ponad to na stronie gdzie ją kupowałam nie było mowy o tym,że za każdym razem trzeba robić parówkę -gdybym wiedziała to bym jej nie kupiła.
OdpowiedzUsuń