Hej :),
Zapewne znacie sytuacje, gdy piękny makijaż po krótkim czasie zaczyna się świecić? Dzieje się tak nawet, wtedy gdy nie jesteśmy posiadaczami cery tłustej lub mieszanej :). Tym bardziej, teraz gdy za oknem upały, bo to właśnie one sprzyjają większej aktywności gruczołów łojowych, a co za tym idzie, wytwarzają one więcej sebum. Właśnie z tego powodu zaczynamy się bardziej błyszczeć, co w moim odczuciu nie wygląda zbyt estetycznie. Firma Efektima postanowiła wyjść naprzeciw naszym potrzebom i wypuściła na rynek Pudrowo-Matującą mgiełkę w sprayu. Czy faktycznie spełnia ona swoje główne zastosowanie?
Efektima, pudrowo - matująca mgiełka w sprayu. | Opakowanie |
Przyznam szczerze, że sam produkt bardzo mnie zaciekawił, tym bardziej że jak dobrze wiecie nie używam żadnych podkładów dlatego też nie mam szansy wykorzystania ich działania matującego :).
Mgiełka znajduje się w plastikowej butelce z atomizerem o pojemności 100 ml, która zawiera podstawowe informacje o produkcie, takie jak zastosowanie, czy sposób aplikacji. Ważną informacją, o ile nie najważniejszą :) jest fakt, iż przed użyciem należy mocno wstrząsać opakowanie do momentu usłyszenia kuleczek. Następnie wstrząsać jeszcze chwilę, aby wszystkie składniki aktywne i matujące odpowiednio się wymieszały.
Postępowanie zgodne z zaleceniami producenta zdecydowanie sprzyja prostej aplikacji, jednak wygoda w dużej mierze zależy od zastosowanego systemu. W przypadku mgiełek standardowo mamy atomizer i tak też jest w tym produkcie. Bardzo dobrze wywiązuje się on ze swojego zadania, nie zacina się, chodzi bardzo sprawnie delikatnie i równomiernie rozpylając mgiełkę na twarz. Aplikuję ją z odległości 20-30 cm, po czym czekam aż wyschnie. Jak widzicie sama aplikacja nie jest bardzo skomplikowana, mgiełka dosyć szybko wysycha i można ruszać z domu :).
Konsystencja jest typowo wodnista o białym zabarwieniu. Co ciekawe, posiada zapach i jest on bardzo przyjemny, świeży, a zarazem dość intensywny. Trudno, jest mi go jednoznacznie opisać, ponieważ czuje w nim trochę słodyczy, ale również gdzieś tam w tle przebija się zapach kwiatów. Jak dla mnie, mimo iż jest intensywny i dosyć długo utrzymuje się na twarzy, jest bardzo przyjemny. Jednak wiadomo nie każdemu może się on podobać tym bardziej w kosmetykach tego typu. :)
Producent obiecuje nam matową skórę oraz poprawę jej wyglądu, ale czy faktycznie tak jest?
Jeśli zajrzymy do składu zauważymy, że za działanie matujące odpowiadają dwie substancje. Pierwszą jest Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, który daje uczucie suchego filmu na skórze. Ponadto absorbuje sebum, matuje oraz optycznie wygładza drobne zmarszczki. Drugim, matującym składnikiem jest Silica, który inaczej nazywany jest żelem krzemionkowym i w kosmetykach przeznaczonych do cer przetłuszczających się oraz mieszanych wykorzystywany jest jako substancja matującą. Ciekawą również pozycją jest Fomes Officinalis (mushroom) extract, czyli nic innego jak wyciąg z grzyba hub, który ma właściwości ściągające, ale również zmniejsza widoczność porów, nawilża, napina i ujędrnia oraz poprawia koloryt skóry. To, co można jeszcze się dowiedzieć o tym składniku to fakt, że przyspiesza on gojenie oraz pełni funkcję ochronną. Muszę Wam przyznać, że pierwszy raz spotkałam się z kosmetykiem, który posiada taki wyciąg w składzie, jednak bardzo podobają mi się jego właściwości. :) W mgiełce znajdziemy także Calcium Gluconate, czyli glukonian wapnia, który jest substancja wiążąca, stabilizującą, ale również bardzo pozytywnie działa na skórę przeciwzapalnie, przeciwwysiękowo oraz przeciwobrzękowo.
Muszę przyznać, że trochę sceptycznie podeszłam do obietnic producenta, jednak zdziwiłam się bardzo, gdyż po zastosowaniu się do zaleceń, mgiełka faktycznie sprawiła, że moja cera stała się matowa. Efekt ten wyglądał bardzo naturalnie, przez co skóra zyskała wygląd zdrowej i bardziej promienistej.
Co do innych obietnic to sprawdziły się pół na pół, gdyż faktycznie dość delikatnie, ale jednak poprawił się wygląd skóry, stała się ona miękka i przyjemna w dotyku. Jeśli chodzi o wpływ na pory, to mi samej ciężko jest to ocenić, jednak moja koleżanka nie zauważyła u siebie ich zmniejszenia. Warto podkreślić, iż w żaden sposób nie przyczyniła się do pogorszenia staniu mojej cery, nie wysuszyła mi jej, nie zostawia po sobie uczucia ściągnięcia, ale również nie przyczynia się do powstawania zaskórników ani zapychania. Od koleżanki wiem, że sprawdza się również zastosowana na podkład. Nie spływa, a dostaje dodatkowe zmatowienie. :) Oczywiście nie przedłuża ona trwałości makijażu, ale nie takie jest jej przeznaczenie, tak więc nie można tego oczekiwać.
Z głównego jej działania jestem bardzo zadowolona, otrzymuję matową skórę, co dla osoby niekorzystającej z podkładu jest ważnym atutem. :) W obecnym, letnim okresie zajmie w mojej torebce miejsce bibułek matujących z Inglota. Mgiełka Efektimy kosztuje ok. 19 zł, co jak patrząc, na jej pojemność i działanie nie jest ceną zbyt wysoką. Tym bardziej, jeśli porównamy ją do bibułek matujących Inglota, gdzie za 50 szt. trzeba zapłacić ok. 30 zł. Wybór zależy też od preferencji każdej z Was, gdyż nie każda kobieta lubi mgiełki, nie mniej jednak ja ze swojej strony polecam ten produkt i myślę, że ma szansę sprawdzić się u większości z Was. :)
Miałyście okazję poznać ten produkt? Po jakie produkty matujące najchętniej sięgacie? :)
Miłego dnia!
o musze ja wypróbowac ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej i jestem ciekawa sprawdziłaby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa efektu na swojej skórze. Ciekawa też jestem czy nie powoduje zmiany koloru podkładu.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego tygodnia
Zaciekawiłaś mnie ; jeśli znajdę w sklepie na pewno wypróbuję ; chociaż jestem właścicielką cery suchej to jedna w czasie upałów taka mgiełka by się przydała
OdpowiedzUsuńczyli produkt wart bliższego poznania:)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... skład mi nie pasuje, szczerze mówiąc... Ale sporo klientek będzie zadowolonych.
OdpowiedzUsuńJa nie sięgam po takie specyfiki. Mam suchą skórę i zauważyłam, ze tego typu produktu jeszcze bardziej ją wysuszają.
OdpowiedzUsuńchyba wypróbuję mgiełkę z ciekawości, to na pewno lepsze i dla mnie wygodniejsze rozwiązanie niż bibułki
OdpowiedzUsuńTak jak Ty podchodziłam do niej sceptycznie, ale ostatecznie jestem bardzo zadowolona. Świetny kosmetyk matujący w bardzo rozsądnej cenie!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę :) Ciekawa jestem jak mgiełka spisałaby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńTa marka jest mi obca, fajnie dowiedzieć się co nieco o niej i jej produktach
OdpowiedzUsuńMam suchą skórę ale może się skusze i wypróbuję
OdpowiedzUsuńciekawy kosmetyk
OdpowiedzUsuńna lato jak znalazł
Wygląda na ciekawy produkt,kupię go córce :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio słyszałam o niej wiele dobrego i sama mam ochote ją wypróbować, tym bardziej ze zbliża się sezon upałów ;D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam.
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada :)
Bardzo ją polubiłam, jest idealna na ten czas :)
OdpowiedzUsuńJa mam ulubiony puder i w sumie nawet w upały daję radę, wiec mgiełka mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej mgiełce wiele i chyba się skuszę ze względu na fajny mat, który pozostawia na skórze :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie cena nawet spoko jak na tego typu produkt.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś te wszystkie mgiełki tego typu odstraszają :D
OdpowiedzUsuńMam ją jeszcze :) Teraz w upalne dni się sprawdza
OdpowiedzUsuńW takim razie jesteśmy ciekawe jak by się sprawdziła na naszym makijażu :) Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńPoluję na nią:)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie :) Chętnie ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńha a to cudak:D chcę to:D
OdpowiedzUsuńRównież testowałam, niestety u mnie totalnie się nie sprawdziła ta mgiełka. Mimo, że nie należę do osób nazbyt świecących się, to miałam wrażenie, że po zroszeniu twarzy, świecę się zdecydowanie bardziej, także mgiełka ląduje w koszu.
OdpowiedzUsuńmyślę, że mogłabym polubić :D
OdpowiedzUsuńJa się ostatnio zastanawiałam nad mgiełka Lirene, ale sama już nie wiem czy mi potrzebna;)
OdpowiedzUsuńSkoro matuje to mogła by się sprawdzić mojej siostrze. =)
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie widziałam, za mgiełkami tez jakoś nie przepadam bo nie są dla mnie mnie praktyczne, ale jej działanie wydaje się ciekawe.
OdpowiedzUsuńbrzmi interesujaco - ciekawa jestem efektu na skórze :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajowo się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o pudrowo - matującej mgiełce w sprayu, ale chętnie zapoznam się z tym produktem :)
OdpowiedzUsuńMam ją i jestem bardzo zadowolona z działania.
OdpowiedzUsuń:*
O jaki ciekawy wynalazek, pierwsze słyszę! :-) ja używam pudru matującego, jak też sięgam po bibułki, ale chętnie dałabym szansę i tej mgiełce ;-)
OdpowiedzUsuńNie używałam jej, ale czytałam przychylne opinie o niej.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jak sprawdziłaby się u mnie, bo negatywne opinie na temat tej mgiełki też czytałam..
OdpowiedzUsuńoo fajny gadżet na lato
OdpowiedzUsuńJak tu u Ciebie miło. Zostaje i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam już kilka recenzji tej mgiełki i z tego co pamiętam wszystkie były pozytywne :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny produkt, świetnie się u mnie sprawdza. Polecam
OdpowiedzUsuńJeszcze nie spotkałam się z tak ciekawym produktem. Za to spotkałam się już z tą marką. Używam właśnie mgiełki nawilżającej Efektimy. Opakowanie bardo podobne, z atomizerem. Podobnie też opisałabym zapach kosmetyku. To bardzo przyjemny produkt, bo faktycznie nawilża. Buteleczkę można zawsze mieć w torebce, pod ręką, bo jest nieduża i lekka.
OdpowiedzUsuń