Witajcie,
Od dawna, co jakiś czas przedstawiam Wam różnego rodzaju maski do twarzy, które mają różne działania, jednak jeden cel, którym jest piękna, zadbana cera. Tym razem opiszę Wam maskę Estetica z serii czyste piękno z bardzo popularnym ostatnio składnikiem - ekstraktem ze śluzu ślimaka. Jak wpłynęła na skórę? Czy pokazała jakiekolwiek działanie? :)
Maskę otrzymujemy w dosyć standardowym, przyjaznym dla oka, kartonowym opakowaniu, które zawiera podstawowe informacje o produkcie. Produkt jest zaklejony, a więc jest pewność, że nikt przy niej nie grzebał :). Wewnątrz znajduje się szczelnie zamknięta foliowa saszetka, która jest docelowym opakowaniem maseczki.
Przy otwieraniu trzeba jednak uważać, aby płyn się nie wylał. Jego ilość mnie trochę zdziwiła. Jest go naprawdę bardzo dużo i myślę, że spokojnie nasączyłabym nim porządnie dwie kolejne maseczki :P. Zapach ma raczej delikatny, nie jest drażniący, jednak wyraźnie chemiczny i ciężko go do czegokolwiek porównać.
Maska ma formę żelowej maski nakładanej na całą twarz, w której zatopione są delikatne świecące drobinki. Po wyjęciu już maski i próbach nałożenia jej na twarz pojawiły się pierwsze problemy. Albo jestem niewymiarowa, albo maseczka jest źle docięta, przez co trudno było ją nałożyć na twarz. Opis działania, jakim powinna się wykazać, możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Choć mam wątpliwości, aby jednorazowa aplikacja wykazała aż takie działanie, jednak to, zdradzę Wam za chwilę :).
Skład maski, a właściwie żelu nie jest jakoś bardzo skomplikowany. Zaczyna się standardowo od wody, następnie mamy nawilżającą oraz będącą promotorem przenikania glicerynę, oraz będący ostatnio na cenzurowanym propylene glycol. Dalej jest już lepiej, mamy główny budulec skóry kolagen, którego synteza wraz z wiekiem spada, a nasza skóra zwyczajnie się starzeje :). W tym miejscu występuje tytułowy filtrowany śluz ślimaka, o którym możemy przeczytać, że jest pozyskiwany metodą bezinwazyjną.
Śluz ślimaka od jakiegoś czasu jest bardzo popularnym składnikiem kremów, maseczek itp. Mam wrażenie, że wśród kobiet i producentów jest pewnego rodzaju szał na ten składnik, przez co pojawia się w coraz większej ilości kosmetyków. Czy słusznie? Myślę, że tak, gdyż jego działanie jest bardzo szerokie. Działa zarówno złuszczająco, jak i regenerująco, ale także antyoksydacyjnie i antybakteryjnie. Nawilża, wzmacnia, łagodzi podrażnienia i przyśpiesza proces gojenia. Poprzez działanie złuszczające wygładza skórę i wyrównuje jej koloryt. Reguluje także wydzielanie sebum, zwęża pory oraz wspomaga syntezę kolagenu, oraz walczy z wolnymi rodnikami. Takim działaniem wykazuje się filtrowany śluz ślimaka, jednak, czy w tym produkcie także?
Maskę stosowałam dokładnie tak, jak zaleca producent. Początkowo czuć przyjemne chłodzenie, jednak po ok. 5 minutach zamieniło się w ... pieczenie. Działanie dziwne, aczkolwiek początkowo myślałam, że tak właśnie to działa. Efekt się pogłębiał i skojarzył z uczuleniem. Po ok. 10 minutach było to mocne pieczenie i sygnał, że trzeba się jej pozbyć ze skóry. Efekty zaraz po zdjęciu nie były przyjemne. Mocno zaczerwieniona i rozpalona skóra to typowe dolegliwości przy uczuleniu na dany produkt. Zmyłam więc resztę płynu ze skóry, a pieczenie momentalnie się zmniejszyło, jednak skóra nadal była czerwona i wysuszona. Na całe szczęście maskę nakładałam wieczorem, a rano po użyciu kremu po zaczerwienieniu nie było już śladu. Wysuszenie i ściągniecie trwało nadal, jednak dobry krem szybko i z tym sobie poradził :).
Tak właśnie skończyła się moja przygoda z tą i innymi maseczkami z Biedronki, pierwsza i ostatnia :P. Dla mnie ten produkt okazał się beznadziejnym, moja ciocia, która także ją miała, skarżyła się na bardzo podobne efekty. Ekstraktu ze śluzu ślimaka nie przekreślam, gdyż nie mam pewności, że to właśnie on tak zadziałał. Bardziej obstawiam propylene glycol :). Mimo wszystko mam nadzieję, że gdy po nią sięgniecie, otrzymacie zupełnie inne efekty niż moje :P.
Sięgacie czasami po maseczki z Biedronki? A może znacie tą konkretną? :)
Miłego dnia!
Od dawna, co jakiś czas przedstawiam Wam różnego rodzaju maski do twarzy, które mają różne działania, jednak jeden cel, którym jest piękna, zadbana cera. Tym razem opiszę Wam maskę Estetica z serii czyste piękno z bardzo popularnym ostatnio składnikiem - ekstraktem ze śluzu ślimaka. Jak wpłynęła na skórę? Czy pokazała jakiekolwiek działanie? :)
Estetica, Czyste Piękno, Ślimakowa maska do twarzy | Opakowanie |
Maskę otrzymujemy w dosyć standardowym, przyjaznym dla oka, kartonowym opakowaniu, które zawiera podstawowe informacje o produkcie. Produkt jest zaklejony, a więc jest pewność, że nikt przy niej nie grzebał :). Wewnątrz znajduje się szczelnie zamknięta foliowa saszetka, która jest docelowym opakowaniem maseczki.
Estetica, Czyste Piękno, Ślimakowa maska do twarzy | Opis producenta |
Przy otwieraniu trzeba jednak uważać, aby płyn się nie wylał. Jego ilość mnie trochę zdziwiła. Jest go naprawdę bardzo dużo i myślę, że spokojnie nasączyłabym nim porządnie dwie kolejne maseczki :P. Zapach ma raczej delikatny, nie jest drażniący, jednak wyraźnie chemiczny i ciężko go do czegokolwiek porównać.
Estetica, Czyste Piękno, Ślimakowa maska do twarzy | Żel pozostały w opakowaniu |
Maska ma formę żelowej maski nakładanej na całą twarz, w której zatopione są delikatne świecące drobinki. Po wyjęciu już maski i próbach nałożenia jej na twarz pojawiły się pierwsze problemy. Albo jestem niewymiarowa, albo maseczka jest źle docięta, przez co trudno było ją nałożyć na twarz. Opis działania, jakim powinna się wykazać, możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Choć mam wątpliwości, aby jednorazowa aplikacja wykazała aż takie działanie, jednak to, zdradzę Wam za chwilę :).
Estetica, Czyste Piękno, Ślimakowa maska do twarzy | Opakowanie maski |
Skład maski, a właściwie żelu nie jest jakoś bardzo skomplikowany. Zaczyna się standardowo od wody, następnie mamy nawilżającą oraz będącą promotorem przenikania glicerynę, oraz będący ostatnio na cenzurowanym propylene glycol. Dalej jest już lepiej, mamy główny budulec skóry kolagen, którego synteza wraz z wiekiem spada, a nasza skóra zwyczajnie się starzeje :). W tym miejscu występuje tytułowy filtrowany śluz ślimaka, o którym możemy przeczytać, że jest pozyskiwany metodą bezinwazyjną.
Śluz ślimaka od jakiegoś czasu jest bardzo popularnym składnikiem kremów, maseczek itp. Mam wrażenie, że wśród kobiet i producentów jest pewnego rodzaju szał na ten składnik, przez co pojawia się w coraz większej ilości kosmetyków. Czy słusznie? Myślę, że tak, gdyż jego działanie jest bardzo szerokie. Działa zarówno złuszczająco, jak i regenerująco, ale także antyoksydacyjnie i antybakteryjnie. Nawilża, wzmacnia, łagodzi podrażnienia i przyśpiesza proces gojenia. Poprzez działanie złuszczające wygładza skórę i wyrównuje jej koloryt. Reguluje także wydzielanie sebum, zwęża pory oraz wspomaga syntezę kolagenu, oraz walczy z wolnymi rodnikami. Takim działaniem wykazuje się filtrowany śluz ślimaka, jednak, czy w tym produkcie także?
SKŁAD
Aqua, Glycerin, Propylene Glycol, Collagen, Snail Secretion Filtrate, Mica, Phenoxyethanol, Glyceryl Stertate, Allantoin, Parfum.
Estetica, Czyste Piękno, Ślimakowa maska do twarzy | Maska żelowa |
Maskę stosowałam dokładnie tak, jak zaleca producent. Początkowo czuć przyjemne chłodzenie, jednak po ok. 5 minutach zamieniło się w ... pieczenie. Działanie dziwne, aczkolwiek początkowo myślałam, że tak właśnie to działa. Efekt się pogłębiał i skojarzył z uczuleniem. Po ok. 10 minutach było to mocne pieczenie i sygnał, że trzeba się jej pozbyć ze skóry. Efekty zaraz po zdjęciu nie były przyjemne. Mocno zaczerwieniona i rozpalona skóra to typowe dolegliwości przy uczuleniu na dany produkt. Zmyłam więc resztę płynu ze skóry, a pieczenie momentalnie się zmniejszyło, jednak skóra nadal była czerwona i wysuszona. Na całe szczęście maskę nakładałam wieczorem, a rano po użyciu kremu po zaczerwienieniu nie było już śladu. Wysuszenie i ściągniecie trwało nadal, jednak dobry krem szybko i z tym sobie poradził :).
Estetica, Czyste Piękno, Ślimakowa maska do twarzy | Skład |
Tak właśnie skończyła się moja przygoda z tą i innymi maseczkami z Biedronki, pierwsza i ostatnia :P. Dla mnie ten produkt okazał się beznadziejnym, moja ciocia, która także ją miała, skarżyła się na bardzo podobne efekty. Ekstraktu ze śluzu ślimaka nie przekreślam, gdyż nie mam pewności, że to właśnie on tak zadziałał. Bardziej obstawiam propylene glycol :). Mimo wszystko mam nadzieję, że gdy po nią sięgniecie, otrzymacie zupełnie inne efekty niż moje :P.
Sięgacie czasami po maseczki z Biedronki? A może znacie tą konkretną? :)
Miłego dnia!
Oj, oj... spodziewałam się po nim czegoś więcej niż pieczenia :/ Na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńEhh, ja też, ale jak widać przeliczyłam się :P
UsuńUwielbiam wszystko co ze ślimakiem i zasmuciło mnie jak napisałaś, że piecze :( To na pewno wina tego alkoholu, u mnie działanie byłoby podobne albo gorsze. Nie wypróbuję, a szkoda :(
OdpowiedzUsuńW ślimakowych produktach stawiam dopiero pierwsze kroki. Może w kolejnych będzie lepiej :)
Usuńmoja cera pewnie by zareagowała podobnie;p aż ciary mnie przeszły...
OdpowiedzUsuńWesoło nie było :P
UsuńOmijam z daleka :) Nie lubię produktów, które nie działają , a jeszcze szkodzą ;( Producent powinien lepiej ją przebadać pod różnymi kątami ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak zadziałała u Ciebie, ale mimo wszystko z chęcią przetestowałabym ją na sobie, bo uwielbiam produkty ze śluzem ślimaka. Z Biedry miałam złotą maseczkę i bardzo miło ją wspominam, też było w niej tak dużo serum ;)
OdpowiedzUsuńRadzę podchodzić do niej ostrożnie :D
UsuńZapowiadało się tak dobrze, a tu taka klapa. Kosmetyki na bazie śluzu ze ślimaka bardzo mnie ciekawią, ale już wiem, że tej maseczce nie dam szansy. Mam zbyt wrażliwą cerę na takie eksperymenty.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie też, dlatego z chęcią po nią sięgnęłam, a wyszło jak wyszło :)
UsuńJa mam krem z tym składnikiem ☺
OdpowiedzUsuńojej :( dobrze, że się na nią nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńWczoraj patrzyłam na nie i jakoś intuicja mi mówiła nie kupuj :P
OdpowiedzUsuńHaha, dobrze Tobie podpowiadała :P
UsuńWiesz... spojrzałam na tę maskę i pomyślałam: "To coś dla mnie!", a okazuje się jednak, że zdecydowanie nie... cieszę się, że nie wpadła w moje ręce ;/
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę, gdyż nikomu nie życzę takich efektów :)
UsuńO kurde, a mam ją w zapasach :(
OdpowiedzUsuńhmnn... może u Ciebie nie będzie tak źle :P
UsuńWidziałam ją, ale się nie skusiłam i widzę, że dobrze postąpiłam mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńskoro łagodzi podrażnienia to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńZa dużo nie złagodzi...
UsuńA mnie się sprawdziła.. Szkoda, że Tobie nie...
OdpowiedzUsuńO widzisz, czyli istnieje szansa, że u kogoś się sprawdzi :)
UsuńCiekawe jakby się u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńJa raczej się nie zdecyduję
OdpowiedzUsuńŚluz ślimaka. .. brzmi obrzydliwie ; (
OdpowiedzUsuńDobrze, że czasem się na nią nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńJa kupiłam sobie trzy biedronkowe maski - tą, złotą i diamentową. Wszystkie dawały dokładnie taki sam efekt - nie robiły NIC. Do tego były koszmarnie przycięte, nie martw się, nie jesteś niewymiarowa :) U mnie na szczęście obyło się bez podrażnień i nieprzyjemnych wrażeń, ale tych przyjemnych też nie było :P
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że przynajmniej nie zaszkodziły Tobie :). Już myślałam, że nie mieszczę się w standardach rozmiarów masek :D
UsuńJak Ty miałaś takie efekty po niej, to i ja bym miała niestety, więc nie skorzystam :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie efekty. Będę omijać z daleka. U mnie na razie maseczki zeszły na drugi plan, odkąd stosuję serum LIQ CC light :) Nareszcie jestem zadowolona ze stanu swojej cery. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdawno nci ze śluzem ślimaka nie miałam
OdpowiedzUsuńChyba moja mama miała coś takiego z drobinkami złota...
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze ale ciekawe jak zadziałałaby na mojej skórze 😊
OdpowiedzUsuńmiałam kilka masek tej firmy i żadna nie zrobiła efektu wow, chyba wole bardziej kremowe maseczki :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła :/
OdpowiedzUsuńNie sięgałam jeszcze po żaden produkt ze śluzem ślimaka, szkoda, że się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńNie używam masek. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńSzkoda bo z chciałyśmy wypróbować taką maseczkę ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tej maski, maski w płacie ciężko mi idą w użyciu. A co do ślimaka, to mi bardzo pomógł krem ze śluzem ślimaka.
OdpowiedzUsuńOjej... chyba nie chciałabym przetestować tej maski :(
OdpowiedzUsuńTeraz, to i ja bym nie chciała :D
UsuńMnie raczej mało co uczula więc nie obawiałabym się u siebie takiej reakcji, ale o tych maskach czytałam, że są takie sobie (u osób, u których nie wystąpiła taka reakcja), więc tak czy inaczej mnie nie kuszą :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie słyszałam, że są słabe :)
UsuńZ pewnością się na nią nie skuszę :-)
OdpowiedzUsuń