poniedziałek, czerwca 19, 2017
V-Lash Revitaliser - odżywka do rzęs V.Laboratories-Renovital | Inne zastosowanie
Hej dziewczyny,
Różnego rodzaju odżywki do rzęs od dawna stosuje spora część kobiet. Zachęcające są efekty ich stosowania, które firmy dumnie prezentują na swoich profilach itp. Wizja dłuższych, gęstszych i grubszych rzęs jest kusząca, jednak czy warto? Jak działa odżywka do rzęs V-Lash Revitaliser od V.Laboratories?
V-Lash Revitaliser - odżywka do rzęs V.Laboratories-Renovital | Inne zastosowanie |
W sporym uogólnieniu odżywki do rzęs można podzielić na dwie grupy. Pierwszą jest ta, która bazuje na składniku zwanym bimatoprost. Są to produkty, których efekty przychodzą dosyć szybko, a prezentowane w sieci wachlarze rzęs, to głównie zasługa tej grupy odżywek :). Drugą są natomiast bardziej naturalne produkty, one natomiast najczęściej bazują na świetliku oraz innych substancjach. Tutaj efekty są mniej spektakularne i trzeba zdecydowanie dłużej na nie poczekać. W obu grupach znajdziemy oczywiście także różnego rodzaju ekstrakty, oleje itp., a to wszystko dla pięknych rzęs, których efektem będziemy się cieszyć kilka miesięcy, gdyż tyle trwa cykl wzrostu rzęsy :).
Pierwszej grupy produktów nie stosuję od dawna, głównie przez ich składnik - bimatoprost, który stosowany jest do obniżenia zwiększonego ciśnienia wewnątrz gałkowego w przewlekłej jaskrze z otwartym kątem przesączania oraz w nadciśnieniu wewnątrz gałkowym w mono terapii. Skutkiem ubocznym jest wpływ na rzęsy. Przedłuża on bowiem fazę aktywnego wzrostu oraz wpływa na fazę stacjonarną, dzięki czemu rzęsy rosną dłuższe, jest ich więcej, są w lepszej kondycji oraz pogłębiony zostaje ich naturalny kolor.
V-Lash Revitaliser - odżywka do rzęs V.Laboratories-Renovital | Inne zastosowanie |
Jak pewnie wiecie, posiadam dosyć wrażliwe oczy, które podrażnia wiele produktów. To zmusza mnie, aby lepiej przyglądać się różnym kosmetykom. Po wielu nieprzyjemnych sytuacjach z odżywkami zawierającymi ten składnik spory czas temu zaprzestałam stosować tego typu produkty. Skąd się więc wzięła i dlaczego w ogóle o niej pisze? :D
Znalazłam ją w paczce od V.Laboratories, a skoro już u mnie była, postanowiłam wykorzystać ją na dosyć niestandardowy sposób, o czym zaraz przeczytacie :).
Znalazłam ją w paczce od V.Laboratories, a skoro już u mnie była, postanowiłam wykorzystać ją na dosyć niestandardowy sposób, o czym zaraz przeczytacie :).
Odżywka do rzęs została zapakowana w kartonowe opakowanie, które moim zdaniem jest bardzo estetyczne i przyciąga wzrok potencjalnego klienta. Na opakowaniu znajdziemy podstawowe, a zarazem potrzebne informacje o produkcie m.in. sposób stosowania oraz skład i przy nim warto się zatrzymać.
Odżywka V-Lash Revitaliser bazuje na dwóch składnikach, wspomnianym wyżej bimatoprost oraz ekstrakcie ze świetlika, który często jest stosowany w różnego rodzaju kosmetykach przeznaczonych do pielęgnacji okolic oczu.
Plastikowe opakowanie, przypominające zwykły eyeliner nie robi wielkiego wrażenia :). Podobnie wygląda także aplikator w postaci dobrze wyprofilowanego pędzelka. Otrzymujemy 3 ml lekko galaretowatego płynu, który bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Odżywka moim zdaniem jest produktem bezzapachowym, gdyż zarówno przy aplikacji, jak i w opakowaniu kompletnie go nie czuć, co w sumie jest bardziej zaletą niż jakąkolwiek wadą :).
Odżywka do rzęs ma postawione dosyć konkretne zadanie. Ma w krótkim czasie zmienić nasze rzęsy w bujny wachlarz :). Wspomagając wzrost sprawić, że będą dłuższe, gęstsze oraz mniej wypadać. Jednak u mnie znalazła ona zupełnie inne zastosowanie, choć nadal było ono związane z włosami. Moje brwi są dosyć rzadkie, a w zewnętrznych kącikach prawie ich nie ma, tak więc odżywkę V-Lash Revitaliser stosowałam jako ... odżywkę do brwi :D. Skoro bimatoprost działa na rzęsy, no to przecież zadziała i na brwi prawda? :P
Okazało się, że jest to prawda i działanie było bardzo fajne :). Stosowałam regularnie w miejscach, gdzie brwi zwyczajnie brakowało, a one jak za dotknięciem magicznej różdżki zaczęły się pojawiać. Brwi stały się bardziej gęste, a prześwity przestały istnieć. Oczywiście nie odbyło się to jak za pstryknięciem palcem, a brwi nie zaczęły mi naglę rosnąć, jak u małpy :D. Odżywka zadziałała dokładnie tak, jak przy rzęsach. Efekty były stopniowe, a pierwsze dostrzegłam po kilku tygodniach. Pod koniec różnica była widoczna gołym okiem, co nie ukrywam, niezmiernie mnie cieszyło, choć z przyzwyczajenia nadal sięgam po produkty do stylizacji brwi :P.
Nie zauważyłam żadnego złego wpływu na skórę i podejrzewam, że tak samo dobrze spisałaby się przy rzęsach. Choć ja nie zdecydowałabym się na zastosowanie jej zgodnie z przeznaczeniem. Moim celem nie jest także odradzanie Wam stosowania odżywek z bimatoprostem :). Jestem świadoma, że jego poziom w odżywkach jest mniejszy niż w kroplach do oczu. Skłamałabym też, gdybym Wam napisała, że nie podobają mi się rzęsy, jakie pokazują dziewczyny w sieci :). Moja decyzja o niekorzystaniu z odżywek zawierających ten składnik podyktowana jest głównie doświadczeniem. Próbowałam kilka razy i za każdym razem miałam podrażnione oczy, a te mam jedne i zwyczajnie wolę dmuchać na zimne i więcej nie próbować. Stosując odżywki do rzęs, warto robić to ostrożnie i pilnować, aby nie dostała się pod powiekę :). W moim przypadku V-Lash Revitaliser sprawdziła się świetnie jako odżywka do brwi i powiem Wam, że chętnie bym kontynuowała z kolejnym opakowaniem :P.
A Wy stosujecie odżywki do rzęs? Spotkałyście się z jakimś niepożądanym działaniem?
Miłego dnia!
Odżywka V-Lash Revitaliser bazuje na dwóch składnikach, wspomnianym wyżej bimatoprost oraz ekstrakcie ze świetlika, który często jest stosowany w różnego rodzaju kosmetykach przeznaczonych do pielęgnacji okolic oczu.
V-Lash Revitaliser - odżywka do rzęs V.Laboratories-Renovital | Inne zastosowanie |
Plastikowe opakowanie, przypominające zwykły eyeliner nie robi wielkiego wrażenia :). Podobnie wygląda także aplikator w postaci dobrze wyprofilowanego pędzelka. Otrzymujemy 3 ml lekko galaretowatego płynu, który bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Odżywka moim zdaniem jest produktem bezzapachowym, gdyż zarówno przy aplikacji, jak i w opakowaniu kompletnie go nie czuć, co w sumie jest bardziej zaletą niż jakąkolwiek wadą :).
Odżywka do rzęs ma postawione dosyć konkretne zadanie. Ma w krótkim czasie zmienić nasze rzęsy w bujny wachlarz :). Wspomagając wzrost sprawić, że będą dłuższe, gęstsze oraz mniej wypadać. Jednak u mnie znalazła ona zupełnie inne zastosowanie, choć nadal było ono związane z włosami. Moje brwi są dosyć rzadkie, a w zewnętrznych kącikach prawie ich nie ma, tak więc odżywkę V-Lash Revitaliser stosowałam jako ... odżywkę do brwi :D. Skoro bimatoprost działa na rzęsy, no to przecież zadziała i na brwi prawda? :P
V-Lash Revitaliser - odżywka do rzęs V.Laboratories-Renovital | Inne zastosowanie |
Okazało się, że jest to prawda i działanie było bardzo fajne :). Stosowałam regularnie w miejscach, gdzie brwi zwyczajnie brakowało, a one jak za dotknięciem magicznej różdżki zaczęły się pojawiać. Brwi stały się bardziej gęste, a prześwity przestały istnieć. Oczywiście nie odbyło się to jak za pstryknięciem palcem, a brwi nie zaczęły mi naglę rosnąć, jak u małpy :D. Odżywka zadziałała dokładnie tak, jak przy rzęsach. Efekty były stopniowe, a pierwsze dostrzegłam po kilku tygodniach. Pod koniec różnica była widoczna gołym okiem, co nie ukrywam, niezmiernie mnie cieszyło, choć z przyzwyczajenia nadal sięgam po produkty do stylizacji brwi :P.
Nie zauważyłam żadnego złego wpływu na skórę i podejrzewam, że tak samo dobrze spisałaby się przy rzęsach. Choć ja nie zdecydowałabym się na zastosowanie jej zgodnie z przeznaczeniem. Moim celem nie jest także odradzanie Wam stosowania odżywek z bimatoprostem :). Jestem świadoma, że jego poziom w odżywkach jest mniejszy niż w kroplach do oczu. Skłamałabym też, gdybym Wam napisała, że nie podobają mi się rzęsy, jakie pokazują dziewczyny w sieci :). Moja decyzja o niekorzystaniu z odżywek zawierających ten składnik podyktowana jest głównie doświadczeniem. Próbowałam kilka razy i za każdym razem miałam podrażnione oczy, a te mam jedne i zwyczajnie wolę dmuchać na zimne i więcej nie próbować. Stosując odżywki do rzęs, warto robić to ostrożnie i pilnować, aby nie dostała się pod powiekę :). W moim przypadku V-Lash Revitaliser sprawdziła się świetnie jako odżywka do brwi i powiem Wam, że chętnie bym kontynuowała z kolejnym opakowaniem :P.
A Wy stosujecie odżywki do rzęs? Spotkałyście się z jakimś niepożądanym działaniem?
Miłego dnia!
Tej nie znam ale lubię odżywki bo rzęsy od razu stają się mocniejsze :)
OdpowiedzUsuńJa boje się ich używać do rzęs :)
UsuńNigdy jej nie miałam, ale dość regularnie stosuje odżywki. Teraz Oceanic:)
OdpowiedzUsuńTeraz testuję Lashvolution i jak na chwilę obecną jest ok :)
OdpowiedzUsuńJa do rzęs nie stosuje niczego. Zwykle jestem z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńMy wachlarza nie mamy, ale też jesteśmy zadowoleni :)
UsuńJA ze swoich nie bardzo. :)
UsuńNa szczęście jak na razie nie potrzebuję odżywki do rzęs, ale siostra ostatnio wspominała o zakupie, polecę jej tą 😃
OdpowiedzUsuńJeszcze nie stosowałam nigdy produktów do brwi, ale chyba czas zacząć bo niektórych prześwitów nie da się ukryć :D
OdpowiedzUsuńFakt, czasami z nimi ciężko. :)
Usuńja po ostatnich problemach z okiem nic juz chyba nie naloze:P
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie też nie. :)
Usuńoj dawno temu miałam odżywkę do rzęs
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, chociaż ja nie mam problemów z ubytkami w brwiach, ale fajna alternatywa!
OdpowiedzUsuńZamień się :)
UsuńJa aktualnie nie używam żadnej, tych sklepowych się już boję bo po L4L strasznie popękały mi naczynka :(
OdpowiedzUsuńJa też nie używam na rzęsy, po naczytaniu się i przykrych z nimi przygodach.
UsuńMiałam różne te które np podrażniały oczy że np łzawienie było to dawałam właśnie na brwi lub zakola na głowie :)
OdpowiedzUsuńO na zakola nie używałam. :)
UsuńMoja siostra ją ma, już nawet 2 opakowanie kończy i rzęsy ma do nieba :D
OdpowiedzUsuńNie używam żadnej, ale może w końcu trzeba coś wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńJa stosuję obecnie Dermeny i się super sprawdza :)
OdpowiedzUsuńja stosuje non stop jakąs odzywkę do rzę teraz :D od brwi nic nie potrzebuje, ale slsyzałam, że sporo używa tch odżywek do rzęs do brwi żeby cośtam odrosło :D
OdpowiedzUsuńI się faktycznie sprawdzają. :)
UsuńO to muszę kupić jeśli są takie dobre!
OdpowiedzUsuńJa brwi mam tak gęste, że nic na nie nie potrzebuję. Ale Twój sposób jest ciekawy :-)
OdpowiedzUsuńOddaj trochę :D
UsuńMiałam kiedyś od Regenerum, szału nie było, potem się dowiedzialam o tym składniku i zrezygnowałam z zakupu jakiejś innej odżywki do rzęs ;) super, że ta się u Ciebie nie zmarnowała;)
OdpowiedzUsuńNie znam jej, miałam revitalash, a teraz nic nie stosuje.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie stosowałam odżywki do brwi ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś musi być ten pierwszy raz. :)
Usuńzastanawiam się nad jej kupnem:)
OdpowiedzUsuńDo brwi i ja bym chętnie stosowała :) Mam jasne i rzadkie.., więc taka odżywka do rzęs byłaby super :D
OdpowiedzUsuńhe he w sumie robią odzywki, które są dostosowane do rzęs i brwi w końcu włosy to włosy ha ha ciekawe jakby to miało si ęz głową tylko hmm ta pojemność;D
OdpowiedzUsuńwłaśnie, może zrobią wersje xxl :D
UsuńNie używałam nigdy odżywek do rzęs ani brwi, jakoś nie jestem do nich przekonana pewnie też dlatego, że mam ładne i długie rzęsy a brwi bez ubytków :P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. :)
UsuńStosowałam kiedyś odżywki, ale nie widziałam dużych efektów :D Wolę dobry tusz i a brwi maluję :)
OdpowiedzUsuńo proszę, nie znam, ale polecę siostrze bo lubi takie produkty :)
OdpowiedzUsuńCiekawa odżywka :) Nigdy takiej nie miałyśmy :)
OdpowiedzUsuńja mam jedyną long4lashes i jestem jej wierna:)
OdpowiedzUsuńNa moje rzęsy wątpię żeby podziałała ;(
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze tych odżywek chyba czas to zmienić ! :)
OdpowiedzUsuńja obecnie używam Lash Volution, ale kurczę coś mało regularnie w ostatnich dniach...
OdpowiedzUsuńW niektórych odżywkach jest ostrzeżenie, że na brwi nie wolno. Tak miałam z Realash, więc nie stosowałam. Może dlatego, że efekty po tej odżywce były naprawdę piorunujące i mogłabym wyglądać jak Breżniew. Niemniej jak ta się u Ciebie na brwiach spisała to super :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na zawartość bimatoprostu używałam sporadycznie Long 4 Lasheh i nawet nie skończyłam jednego opakowania. Obawa przed efektami ubocznymi skutecznie mnie zniechęciła
OdpowiedzUsuńMnie również, dlatego unikam ich.
UsuńKocham sera do rzęs i mimo, że mam wrażliwe oczy to je stosuję, nie zauważyłam żeby źle wpływały na mój wzrok czy je podrażniały. Tej odżywki nie znam .
OdpowiedzUsuń