Witajcie,
Przyszedł czas na maseczkę, o której na pewno słyszała spora część z Was :). Swego czasu była bardzo mocno reklamowana i pewnie nie jedną z Was kusiła. Przedstawiana jako ta, którą stosują największe gwiazdy Hollywood oraz modelki ma skrywać sekret piękna i urody. Glamglow Youthmud Mask Maska oczyszczająca, czy jest warta swojej gwiazdorskiej ceny? :)
Maska Glamglow wystepuje w 2 pojemnościach - 50 ml - 229 zł oraz 15 g 65 zł. W lipcu zdecydowałam się na mniejszą wersję, choć nie pamiętam, czy była akurat w promocji, ale zapłaciłam za nią 39 zł :). W takiej cenie wygląda przyjaźniej, choć nadal jest to sporo, patrząc na fakt, że starcza na ok. 4 aplikacje. Cieszę się jednak, że udało mi się tak trafić, bo choć są produkty, które mnie ciekawią, to w życiu bym nie dała 230 zł za maseczkę, która nawet nie wiadomo czy i jak zadziała. Tak przynajmniej w mniejszej cenie mogłam przekonać się, że może warto?
Słoiczek, w którym docelowo znajduje się maska, muszę przyznać, że przyciągnie wzrok niejednej sroki :). Niestety nie ma kompletnie nic w języku polskim, dlatego trzeba posiłkować się internetem, by dowiedzieć się, jak ją używać :) . Po odkręceniu opakowania widzimy sreberko zabezpieczające, dlatego mamy pewność, że nikt przed nami jej nie używał. Swoją drogą chyba by mnie szlag trafił, gdybym dała za maskę tyle pieniędzy, a okazałoby się, że ktoś ją "testował" :P. Słoiczek jest malutki, jednak ma to swoje plusy w postaci zajmowanego miejsca, ale także minus, którym jest utrudnienia aplikacji. Z pomocą przychodził więc pędzel do maseczek, który dobrze i bez problemu wydobywa produkt.
Aqua, Montmorillonite (Volcanic Minerals), Kaolin (French Sea Clay), Magnesium Aluminum Silicate (Purified Clay), Polyethylene, Pumice (Micro Volcanic Rock), Camellia Sinensis Leaf (Green Tea Leaf), Camellia Oleifera Leaf Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract (Chamomile), Calendula Officinalis Flower Extract, Cucumis Sativus Extract, Hedera Helix Extract, Symphytum Officinale Leaf Extract, Lavandula Hybrida Oil, Glycerin, Parfum, Benzyl Benzoate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethyl-, Propylparaben, isobutyl-paraben, Diazolidinyl Urea
Maska Glamglow, jak widzicie bazuje na mineralnej wulkanicznej glince, która oczyszcza, wygładza i jest bogata w minerały oraz na zielonej glince francuskiej, którą używała zapewne niejedna z Was :). Drobinki ścierające martwy naskórek pochodzą z mikrodrobinek skały magmowej. Dalej mamy wyciąg z zielonej herbaty oraz litanię extraktów: z liści zielonej herbaty, kwiatów rumianku, kwiatów nagietka, ogórka, bluszczu pospolitego, liści żywokostu. Zawiera także olejek lawandynowy ( Lavandula Hybrida Oil ), z którym przyznam Wam, spotkałam się pierwszy raz :). Jest to olejek powstający z destylacji parą wodną krzyżówki dwóch odmian lawendy. Podobno świetnie sprawdza się przy cerze tłustej, zanieczyszczonej, działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, wygładza oraz reguluję wydzielanie sebum :).
Podczas aplikacji maseczki, jednocześnie wykonujemy peeling twarzy wszystko to przez zatopione w niej drobinki. Już podczas nakładania czułam delikatny dyskomfort i dziwne szczypanie oraz pieczenie. Był to mój pierwszy kontakt z tym produktem, dlatego myślałam, że to normalne, tym bardziej że w opisie stosowania wyraźnie jest napisane " możliwe jest uczucie szczypania ". Jednak u mnie poza szczypaniem, było pieczenie, co jednoznacznie kojarzy mi się z uczuleniem. Dyskomfort się nasilał i po 5 minutach musiałam ją już zmyć. Efekt? Mocno czerwona skóra oraz bardzo mocne ściągnięcie. Na całe szczęście po aplikacji mocno nawilżającego kremu wszystko się unormowało, choć czerwona byłam jeszcze na drugi dzień :P.
Przyznam Wam, że strasznie się rozczarowałam. Liczyłam na gwiazdorskie działanie, a wyszło ... same widzicie :). Za drugim razem podeszłam do niej, jak do glinki, nie pozwalając jej zaschnąć i spryskują moim ulubionym tonikiem różanym. Niestety, efekt był ten sam. Ciężko stwierdzić dlaczego, jednak wrażenia jednoznacznie wskazywały na to, że Glamglow w tej wersji mnie uczula.
Pogodziłam się z tym, że nie jest to produkt dla mnie i całe szczęście w tym, że kupiłam ją za 39 zł, wyobrażacie sobie złość, jaka mogłaby mi towarzyszyć, gdybym kupiła większe opakowanie za 229 zł? :P Dla mnie siłą rzeczy okazało się, że nie jest warta swojej gwiazdorskiej ceny, choć nie wykluczam, że sięgnę po inne wersje, choć na pewno w małych wersjach na promocji :).
Miałyście okazję stosować oczyszczającą maskę Glamglow Youthmud Mask? Jestem bardzo ciekawa, czy tylko ja miałam takiego pecha i mnie uczuliła? :P
Miłego dnia!
Przyszedł czas na maseczkę, o której na pewno słyszała spora część z Was :). Swego czasu była bardzo mocno reklamowana i pewnie nie jedną z Was kusiła. Przedstawiana jako ta, którą stosują największe gwiazdy Hollywood oraz modelki ma skrywać sekret piękna i urody. Glamglow Youthmud Mask Maska oczyszczająca, czy jest warta swojej gwiazdorskiej ceny? :)
GLAMGLOW Youthmud Mask Maska oczyszczająca |
Maska Glamglow wystepuje w 2 pojemnościach - 50 ml - 229 zł oraz 15 g 65 zł. W lipcu zdecydowałam się na mniejszą wersję, choć nie pamiętam, czy była akurat w promocji, ale zapłaciłam za nią 39 zł :). W takiej cenie wygląda przyjaźniej, choć nadal jest to sporo, patrząc na fakt, że starcza na ok. 4 aplikacje. Cieszę się jednak, że udało mi się tak trafić, bo choć są produkty, które mnie ciekawią, to w życiu bym nie dała 230 zł za maseczkę, która nawet nie wiadomo czy i jak zadziała. Tak przynajmniej w mniejszej cenie mogłam przekonać się, że może warto?
Profesjonalna pielęgnacja w 10 minut. Maska przywracająca piękno skóry stosowana przez filmowców z Hollywood i za kulisami pokazów modySkładniki maski Glamglow pochodzą z przepięknych śródziemnomorskich okolic, Cannes, St. Tropez i Monako.
Nawilżająca maska z kolagenem Glamglow może być stosowana przez kobiety i mężczyzn.Technologia TEAOXI (w trakcie procedury patentowej) polega na stopniowym i ciągłym uwalnianiu silnie działających antyoksydantów (EGCG super antyoksydanty), skwalenu i polifenoli, ekstraktów z liści zielonej herbaty.Witaj w Glam-Land i w świecie Glamglow. - źródło: Sephora.pl
GLAMGLOW Youthmud Mask Maska oczyszczająca |
Słoiczek, w którym docelowo znajduje się maska, muszę przyznać, że przyciągnie wzrok niejednej sroki :). Niestety nie ma kompletnie nic w języku polskim, dlatego trzeba posiłkować się internetem, by dowiedzieć się, jak ją używać :) . Po odkręceniu opakowania widzimy sreberko zabezpieczające, dlatego mamy pewność, że nikt przed nami jej nie używał. Swoją drogą chyba by mnie szlag trafił, gdybym dała za maskę tyle pieniędzy, a okazałoby się, że ktoś ją "testował" :P. Słoiczek jest malutki, jednak ma to swoje plusy w postaci zajmowanego miejsca, ale także minus, którym jest utrudnienia aplikacji. Z pomocą przychodził więc pędzel do maseczek, który dobrze i bez problemu wydobywa produkt.
Stosowanie Glamglow Youthmud Mask Maska oczyszczająca
Nałożyć cienką warstwę. Przed użyciem potrząsnąć, aby uzyskać konsystencję płynu. Możliwe jest uczucie szczypania. Spłukać wodą, aby złuszczyć.
Maska GlamGlow ma dosyć gęstą konsystencję przypominającą mokrą glinkę. Przez taką formę, trochę trudno wydobywa się ją ze słoiczka, a sama aplikacja też nie należy do najprzyjemniejszych i nakłada się ją trochę tępo.W maseczce zatopione są kawałki liści herbaty oraz drobinki, które przy zmywaniu działają peelingująco, nie powiem, przyjemne uczucie :). Jeśli jesteście fankami zapachu zielonej herbaty, to maseczka pod tym względem jest idealna dla Was, ponieważ właśnie tak kojarzy mi się jej zapach. Nie jest jakiś bardzo intensywny, ale przyjemny. Teraz czas by zobaczyć co maseczka ma w swoim składzie.
GLAMGLOW Youthmud Mask Maska oczyszczająca |
Skład Glamglow Youthmud Mask Maska oczyszczająca
Aqua, Montmorillonite (Volcanic Minerals), Kaolin (French Sea Clay), Magnesium Aluminum Silicate (Purified Clay), Polyethylene, Pumice (Micro Volcanic Rock), Camellia Sinensis Leaf (Green Tea Leaf), Camellia Oleifera Leaf Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract (Chamomile), Calendula Officinalis Flower Extract, Cucumis Sativus Extract, Hedera Helix Extract, Symphytum Officinale Leaf Extract, Lavandula Hybrida Oil, Glycerin, Parfum, Benzyl Benzoate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethyl-, Propylparaben, isobutyl-paraben, Diazolidinyl Urea
Maska Glamglow, jak widzicie bazuje na mineralnej wulkanicznej glince, która oczyszcza, wygładza i jest bogata w minerały oraz na zielonej glince francuskiej, którą używała zapewne niejedna z Was :). Drobinki ścierające martwy naskórek pochodzą z mikrodrobinek skały magmowej. Dalej mamy wyciąg z zielonej herbaty oraz litanię extraktów: z liści zielonej herbaty, kwiatów rumianku, kwiatów nagietka, ogórka, bluszczu pospolitego, liści żywokostu. Zawiera także olejek lawandynowy ( Lavandula Hybrida Oil ), z którym przyznam Wam, spotkałam się pierwszy raz :). Jest to olejek powstający z destylacji parą wodną krzyżówki dwóch odmian lawendy. Podobno świetnie sprawdza się przy cerze tłustej, zanieczyszczonej, działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, wygładza oraz reguluję wydzielanie sebum :).
GLAMGLOW Youthmud Mask Maska oczyszczająca |
Podczas aplikacji maseczki, jednocześnie wykonujemy peeling twarzy wszystko to przez zatopione w niej drobinki. Już podczas nakładania czułam delikatny dyskomfort i dziwne szczypanie oraz pieczenie. Był to mój pierwszy kontakt z tym produktem, dlatego myślałam, że to normalne, tym bardziej że w opisie stosowania wyraźnie jest napisane " możliwe jest uczucie szczypania ". Jednak u mnie poza szczypaniem, było pieczenie, co jednoznacznie kojarzy mi się z uczuleniem. Dyskomfort się nasilał i po 5 minutach musiałam ją już zmyć. Efekt? Mocno czerwona skóra oraz bardzo mocne ściągnięcie. Na całe szczęście po aplikacji mocno nawilżającego kremu wszystko się unormowało, choć czerwona byłam jeszcze na drugi dzień :P.
Rodzaje masek Glamglow
❤ Glamglow (Biała) SuperMud Clearing Treatment Maska oczyszczająca
❤ Glamglow (Niebieska) ThirstymudTM Hydrating Treatment Maska nawilżająca
❤ Glamglow (Srebrna) Gravitymud Black Glitter
❤ Glamglow (Fioletowa) Gravitymud Maseczka ujędrniająca
❤ Glamglow (Czarna) Youthmud Mask Maska oczyszczająca
❤ Glamglow (Pomarańczowa) Flashmud Brightening Treatment Kuracja rozświetlająca do twarzy
❤ Glamglow(Zielona) PowerMud Dualcleanse Treatment Maska oczyszczająca
❤ Glamglow DreamDuo Transforming Mask
GLAMGLOW Youthmud Mask Maska oczyszczająca |
Przyznam Wam, że strasznie się rozczarowałam. Liczyłam na gwiazdorskie działanie, a wyszło ... same widzicie :). Za drugim razem podeszłam do niej, jak do glinki, nie pozwalając jej zaschnąć i spryskują moim ulubionym tonikiem różanym. Niestety, efekt był ten sam. Ciężko stwierdzić dlaczego, jednak wrażenia jednoznacznie wskazywały na to, że Glamglow w tej wersji mnie uczula.
Pogodziłam się z tym, że nie jest to produkt dla mnie i całe szczęście w tym, że kupiłam ją za 39 zł, wyobrażacie sobie złość, jaka mogłaby mi towarzyszyć, gdybym kupiła większe opakowanie za 229 zł? :P Dla mnie siłą rzeczy okazało się, że nie jest warta swojej gwiazdorskiej ceny, choć nie wykluczam, że sięgnę po inne wersje, choć na pewno w małych wersjach na promocji :).
Miałyście okazję stosować oczyszczającą maskę Glamglow Youthmud Mask? Jestem bardzo ciekawa, czy tylko ja miałam takiego pecha i mnie uczuliła? :P
Miłego dnia!
kurcze drogie rozczarowanie, aż przykro ;/
OdpowiedzUsuńA co dopiero byłoby gdybym kupiła pełnowymiarowe opakowanie.
UsuńU mnie skończyło się tak samo - żadna maska mnie tak nie piekła :P
OdpowiedzUsuńTo pokazuje, że nie wszystko co jest tak bardzo chwalone jest świetne.
UsuńBrzmiało fajnie póki nie przeczytałam o podrażnieniu. I raczej sobie tej hollywodzkiej gwiazdy nie zafunduje, nawet w małej wersji, bo się jej obawiam.
OdpowiedzUsuńMyślę że każda ma inną skórę . Ja jestem z tej maseczki bardzo bardzo zadowolona, nic nie piekło, skóra genialnie wyczyszczona i tak gładka jak nigdy ...no i napięta 👌 dla mnie efekt mega . Żal mi było kupić w dużym opakowaniu a teraz nie wyobrażam sobie nie mieć tej maseczki
UsuńJA tez nie nalaze do fanek masek glamglow... sephorowe bija je na glowe
OdpowiedzUsuńjaką masz konkretnie na myśli? :)
UsuńSreberka zabezpieczające są i dla mnie ważne, dają mi pewność nietykalności. Ta maska posiada drobinki, które źle by wpłynęły na moją cerę wrażliwą.
OdpowiedzUsuńOj nie wiem czy i ja nie miałabym podrażnionej skóry ;)
OdpowiedzUsuńMoże lepiej nie ryzykować, tym bardziej że pewnie znasz produkt, który kosztuje tyle samo a się u Ciebie sprawdza.
UsuńMnie też swego czasu ciekawiła ta maseczka, ale jakoś ostatecznie zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńOd dawna jestem ciekawa cudownego działania tych maseczek ;) Szkoda, że ta się u Ciebie nie sprawdziła :/
OdpowiedzUsuńniestety, może inne byłby fajne ale nie wiem czy ryzykować.
UsuńDobrze, że to nie było pełnowymiarowe opakowanie... Ale przyznam, że już dawno nie miałam maski, która by mnie uczuliła...
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o tej masce :)
OdpowiedzUsuńja też za nim ją użyłam :D
UsuńNie miałam jeszcze okazji ich używać, ale kuszą mnie od dawna
OdpowiedzUsuńSzkoda że u Ciebie się nie sprawdziła ta maska
Szkoda, że uczuliła :/ ale w sumie to może zdarzyć się zawsze :(
OdpowiedzUsuńJa nie miałam maski tej firmy.
A planujesz zakup ?
UsuńNie miałam i jakoś nie kusi mnie spróbowanie, mogłabym zareagować tak jak ty....no i ta cena powala bardzo...
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie skuszę. Nie ma takiej opcji.
OdpowiedzUsuńNo jak znam swoją skórę to mnie też by uczuliła bo po mydle savon noir miałam straszne problemy ze skórą.:/
OdpowiedzUsuńto nie warto ryzykować i lepiej kupić coś sprawdzonego.
UsuńJa nie znam tej marki nawet. Szkoda, że cię uczuliła :/
OdpowiedzUsuńMam wszystkie maski glam glow i czarna jest najsłabsza, nie robi nic. Najlepiej się u nie sprawdza biała,a przede wszystkim pomarańczowa :)
OdpowiedzUsuńto jest moja pierwsza, ale chyba skutecznie mnie zraziła do innych.
UsuńNie miałam okazji do testów tej maseczki co nie zmienia faktu iż może kiedyś se skusze
OdpowiedzUsuńuuu drogo... nie dla mnie mam swoje tańsze ulubienice w tej kwestii:)
OdpowiedzUsuńco ciekawego polecisz?
UsuńO kurteczka, czytałam o niej, no to nie ma co się szarpać na nią :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze sie nie sprawdziła ale glinki i zielona herbata to dla mnie inspiracja dla stworzenia swojej maseczki :P
OdpowiedzUsuńo tworzenie swoich to fajna sprawa. :)
UsuńNie znam, ale jak tak słabo działa to nawet mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie szczęście w nieszczęściu, że wydałaś tylko 39 zł. Inaczej byłoby to mega drogie rozczarowanie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, lepiej te kwotę wydać na coś sprawdzonego. :)
Usuńnie miałam do czynienia z maskami Glamglow, ale skoro piszesz że oprócz szczypania było pieczenie to ja podziękuje za nią, mam wrażliwą skórę i znając mnie miałabym czerwoną skórę :-/
OdpowiedzUsuńLepiej kupić coś sprawdzonego, niż potem skutecznie i boleśnie się rozczarować.
Usuńwyrazy współczucia, rzadko, który kosmetyk wywołuje u mnie alergię, strach pomyśleć co by było gdybyś tą maskę trzymała dłużej na twarzy
OdpowiedzUsuńna szczęście zmyłam ją w porę...
UsuńCena mnie skutecznie zniechęca.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że u mnie efekt byłby podobny :-( Seria tych masek bardzo mnie jednak kusi ale kupię je gdy będą w promocji...
OdpowiedzUsuńChyba to najlepsze rozwiązanie..
UsuńO kurcze, a tak mnie kuszą te maseczki, po tą wersję z pewnością już nie sięgnę, szkoda, że może podrażniać ;/
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę. Zielona herbata już mnie zachęcała, ale te pieczenie i czerwona twarz. Kurczę szkoda :(
OdpowiedzUsuńMnie też początkowo szczypała ta maska, ale szło to w parze z genialnym oczyszczeniem. Aktualnie najbardziej lubię tą białą, ale i tak uważam, że te maski są po prostu za drogie :)
OdpowiedzUsuńU mnie to nie bardzo wyglądało, drogę i wydaje mi się, że bardzo przereklamowane.
Usuńza 229 zł to masakra sama najpierw kupiłabym małą wersję w cenie promocyjnej lub poprosiła o próbkę :P nie lubię gdy coś dużo kosztuje, a później dupa :P
OdpowiedzUsuńPrzydatna recenzja. Dziękuję
OdpowiedzUsuńcóż, zazwyczaj to co krzyczy "używają mnie największe gwiazdy Hollywood" jest niewypałem... a tu jeszcze aka cena :D
OdpowiedzUsuńMarketing robi swoje, niestety potem produkt potrafi nie tylko skrzywdzić portfel ale i skórę.
UsuńO to szkoda, że się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńZa taką cenę i jeszcze się nie sprawdza :/
OdpowiedzUsuńJak dobrze że kupiłaś mniejsze opakowanie, mnie jakoś do tych maseczek nie ciągnie. Mam wrażenie, że są za bardzo przereklamowane
OdpowiedzUsuńFaktycznie, też mam takie odczucie i chyba też trochę padłam tego " ofiarą"
UsuńCena kosmetyku i jego końcowy skład totalnie mnie zniechęciły do zakupu.
OdpowiedzUsuńMusiałabym się skusić na którąś z masek żeby wyrobić sobie zdanie. Ta wygląda fajnie, ale bałabym się tego szczypania i pieczenia :(
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie rozumiem fenomenu tych masek ;) Rzadko się zdarza by ktoś napisał prawdę... że właśnie się nie sprawdza, a kosztuje miliony monet.
OdpowiedzUsuńJednak tak bardzo często jest, coś potrafi być bardzo drogę, po czym składem czy działaniem nie dorównuje produktowi z drogeryjnej półki.
UsuńDobrze, że taniej ją kupiłaś i nie jest to wielka strata skoro się nie sprawdziła. Gwiazdy dużo reklamują, a często jest to szajs
OdpowiedzUsuńNiestety,
UsuńAbsolutnie nie warta swojej ceny.
OdpowiedzUsuńNie miałam jej i mnie go niej nie ciągnie. Mam za to glowstarter i jest super :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji testować tych maseczek :) ale ta Glam :) z gwiazdkami i brokatem bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńWspółczujemy takiego rozczarowania, bo najgorsze jest to, że ma być pięknie a wychodzi jak zawsze :/
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńZaciekawiłas mnie nim bardzo
OdpowiedzUsuńNie znam, ale też nie skorzystam i nie kupię :-)
OdpowiedzUsuńCzarnej maseczki nie miałam, ale niebieską i pomarańczową uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, ze drogie to nie oznacza lepsze.
OdpowiedzUsuń:*