W jaki sposób wybieracie żel pod prysznic, który chcecie kupić? Istotny jest dla Was skład, zapach, cena, a może wszystko po trochu? Dla mnie ważnym kryterium jest zapach, a że jestem zadeklarowaną miłośniczką cytrusowych zapachów w kosmetykach, seria Orange Energy Make Me Bio jest dla mnie oczywistym wyborem :). Nie mogłam się powstrzymać i dzisiaj czas, aby sprawdzić, czy to był dobry wybór :).
Markę Make Me Bio lubię od dawna i gdy sięgnę pamięcią, to trochę ich produktów miałam już okazję używać. Mam do nich zaufanie, choć przy okazji tego żelu trochę mnie zaskoczyli, niekoniecznie pozytywnie, ale o tym później :). Na początku warto sobie zadać pytanie, czego należy oczekiwać od żelu pod prysznic, bo jeśli jest to pielęgnacja skóry oraz np. nawilżenie, to wiele tego typu produktów, mimo wielkich obietnic producentów może Was rozczarować.
Dla mnie dobry żel pod prysznic to taki, który nie wysusza skóry, nie podrażnia jej, dobrze oczyszcza, przy okazji ładnie pachnie i uprzyjemnia kąpiel. To są dla mnie kryteria oceny tego typu produktów, jakiekolwiek inne działanie jest dodatkiem. Realnie patrząc bardzo rzadko spotykanym :).
Seria Orange Energy Make Me Bio:
❤ Make Me Bio Orange Energy- Płyn do Mycia Twarzy
❤ Make Me Bio Orange Energy - Mydło w Płynie
❤ Make Me Bio Orange Energy - Serum Odżywcze
❤ Make Me Bio Orange Energy - Żel pod Prysznic
❤ Make Me Bio Orange Energy - Nawilżający Krem dla Skóry Normalnej i Wrażliwej
❤ Make Me Bio Orange Energy - Woda Pomarańczowa
Żel pod prysznic Make Me Bio Orange Energy przeznaczony jest dla skóry suchej oraz potrzebującej regeneracji. Dziwne są dla mnie podziały tego typu produktów, więc zostańmy przy tym, że jest to produkt dla każdego rodzaju skóry :). Zamknięty jest w plastikowej butelce z zamknięciem typu klik. Bardzo minimalistyczna, a na opakowaniu znajdziemy tylko podstawowe informacje. Nigdzie nie znalazłam, ani na stronie producenta, ani na opakowaniu jasnej deklaracji, że jest to produkt naturalny, a jedynie informację "Wysoka zawartość składników naturalnych" :).
Skład Żel pod prysznic Make Me Bio Orange Energy: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Decyl Glucoside, Glycerin, Polysorbate 80, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Water, Citrus Nobilis Peel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Chamomilla Recutita Flower Extract, Lauryl Glucoside, Propylene Glycol, Parfum, Citric Acid, Disodium edta, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Limonene, Linalool.
❤ Gliceryna Roślinna - Ma właściwości wiążące wodę, dzięki czemu wspomaga nawilżenie. Działa zmiękczająco, łagodząco i wzmacniająco.
❤ Hydrolat z Kwiatów Pomarańczy - Działa ściągająco i tonizująco. Wykazuje właściwości tonizujące, oczyszczające i rozjaśniające.
❤ Olejek Klementynkowy - Posiada właściwości antyseptyczne i łagodzące.
❤ Olejek z Orzechów Makadamia - Przez zawartość skwalenu, wykazuje biozgodność ze skórą, a to wpływa na jego dobrą wchłanialność. Wspiera ochronę przed negatywnym działaniem wolnych rodników oraz działa antybakteryjnie. Charakteryzuje się wysokim stężeniem nienasyconych kwasów tłuszczowych. Nawilża i regeneruje.
❤ Olejek ze Słodkich Migdałów - Dzięki zawartości licznych witamin i minerałów, wykazuje silne działanie nawilżające, między innymi poprzez ochronę komórek przed utratą wody. Charakteryzuje się dobrą wchłanialnością i stymuluje do regeneracji.
❤ Ekstrakt z Rumianku - Działa silnie łagodząco. Jego właściwości antyseptyczne wspierają regenerację. Oczyszcza i wspiera neutralizację wolnych rodników.
Powyżej zaznaczyłam Wam trzy składniki, których obecność mnie zaskoczyła i jednocześnie wyjaśniają kwestię, że nigdzie nie jest nazywany naturalnym żelem pod prysznic. Make Me Bio przyzwyczaiło mnie do tego, że tworzy naturalne kosmetyki i prawdę mówiąc, na skład spojrzałam dopiero, pisząc ten wpis. Oczywiście nie jestem hipokrytką, sięgam także po drogeryjne żele pod prysznic z dużo gorszym składem i nie przeszkadza mi to w tego typu produktach. Tu jednak się trochę zaskoczyłam, dlatego Wam o tym wspominam, a tych składników nie powinno być w naturalnych produktach :).
Żel sam w sobie jest przezroczysty i dosyć gęsty. Bardzo łatwo rozprowadza się na skórze, świetnie oczyszcza z wszelkiego rodzaju zabrudzeń, jest delikatnym produktem, niewysuszającym skóry. Pachnie delikatnie, a sam zapach nie utrzymuje się zbyt długo na skórze. Seria Orange Energy siłą rzeczy powinna pachnieć pomarańczami i poniekąd tak jest, aczkolwiek dla mnie jest to zapach zdecydowanie bardziej mandarynkowy, a pomarańcza jest gdzieś tam w tle :). Jest to zapach orzeźwiający, ładny i idealnie sprawdzi się w porannym prysznicu, gdzie mile widziany jest pobudzający nas do działania zapach :).
Jest to delikatny, przyjemny w użyciu produkt o fajnym zapachu, który w zasadzie zużyłam z przyjemnością. Pokazał mi jednak, że zawsze warto zerknąć, w skład który może zaskoczyć te z Was, które szukają w pełni naturalnych kosmetyków. Na koniec cena, 15 zł / 300 ml wydaje mi się kwotą do przyjęcia i adekwatną do produktu. Czy sięgnę ponownie po żel pod prysznic Make Me Bio Orange Energy, sama nie wiem, nie był zły, ale jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił :).
Znacie serię Orange Energy Make Me Bio? Czym się kierujecie, kupując żel pod prysznic? :)
Miłego dnia!
Nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku tej marki. Kupując żel pod prysznic kieruję się głównie ceną, bo jak na razie z tych lepszych składowo miałam organic shop i jakoś nie wróciłam do niego, a rządzi u mnie Avon w tj kategorii. Może przyjdzie czas, że zacznę używać bardziej naturalnych produktów w tej kategorii 😉
OdpowiedzUsuńZ avonu miałam bardzo dawno temu ale nie lubiłam się z nimi, może teraz okazałyby się lepsze. 🙂
UsuńDla mnie najważniejszy jest zapach i żeby cena za żel pod prysznic nie przekraczała 25 zł:)
OdpowiedzUsuńW kwestii wyboru żeli pod prysznic to nie jestem wybredna. Uwielbiam te drogeryjne jak i z bardziej naturalnymi składami. Przyznam także, że nie które łatwo dostępne czasami przesuszą u mnie skórę, którą muszę potem nawilżać dodatkowo olejami czy balsamami.
OdpowiedzUsuńCzasami zdarzają się takie gagatki. 🙂
UsuńNie miałam do czynienia z tym żelem, mnie żel przede wszystkim musi urzec zapachem :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tej marki :) Lubie za skład oraz działanie ;)
OdpowiedzUsuńŻele do kąpieli wybieram pod podobnymi kryteriami, najważniejsze jest jednak nie wysuszać skóry i przyjemny zapach, no i cena, bo kto lubi kasę puszczać z wodą ;) Czasami jednak lubię sobie zaszaleć, ale nie jest to normą :)
OdpowiedzUsuńja zawsze wybieram żele z balea:D bo tanie i super się pienią:)
UsuńOj balea tez lubię bo maja fantastyczne zapachy.
UsuńNie znam ani marki ani tego żelu. Kierujemy się podobnymi kryteriami jeśli chodzi o żele pod prysznic i ostatnio pozostaję wierna marce YOPE <3
OdpowiedzUsuńMój braciszek teraz ma ich żel i mu tam czasami podbieram 😆 sama tez miałam i lubię 🙂
UsuńTa seria ma fajny zapach taki soczysty :D
OdpowiedzUsuńZnam markę Make Me Bio, ale używałam z niej tylko produktów do pielęgnacji twarzy. Dla mnie w żelach najważniejszy jest zapach i pienienie się, nie zwracam szczególnej uwagi na inne rzeczy.
OdpowiedzUsuńNa pewno zachęca mnie do tego produktu fajny zapach.
OdpowiedzUsuńDla mnie żel ma się pienić i ładnie pachnieć. Od kwestii pielęgnacyjnych mam potem balsamy :)
OdpowiedzUsuńFajnie jak zapach umila kąpiel 🙂
Usuńmiałam mus z tej marki do mycia. Jeju jak on pachniał!
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że ta firma ma żele :)
OdpowiedzUsuńJa przez dłuższy czas tez nie 🙂
Usuńuwielbiam cytrusowe nuty i to właśnie zapachem kieruję się podczas kupowania żeli pod prysznic
OdpowiedzUsuńZapach i skład dla mnie najważniejsze :-) Ten chyba bym polubiła ;-)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś przetestuje :)
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie tej marki. Skład nie najgorszy, ale faktycznie naturalne kosmetyki to to nie są ;) Cena za to bardzo atrakcyjna.
OdpowiedzUsuńStaram się używać naturalnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa staram się używać naturalnych kosmetyków, ale nie zawsze mi to się udaje. Żel pod prysznic dla mnie musi przede wszystkim nie wysuszać skóry. Ten wydaje się być dobry :)
OdpowiedzUsuńOj tak jak wysusza to u mnie jest skreślony. 🙂
Usuńu mnie żel ma po prosut pięknie pachnięć i nie wysuszać mojej skóry ;) nic więcje nie oczkeuję ;) ale przypomniałaś mi aż tym wpisem kiedyś miałam taki żel, który był bio, eco i w ogóle też był pomarańczowy miał dodawać energii itp.. a jak sobie go przypomnę to był straszny, taaaaki śmierdziuch że szok ;D
OdpowiedzUsuńOj tez na takich gagatki czasami trafiam.
UsuńNie miałam okazji używać kosmetyków tej marki. Gdy szukam żelu pod prysznic to kieruję się zapachem przy wyborze a tak to wiadomo, że ma dobrze oczyszczać i nie robić mi krzywdy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię żele pod prysznic o takich orzeźwiających zapachach :) Natomiast, jeśli chodzi o tę markę, to miałam tylko maseczkę, która była ok, ale wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiła ;)
OdpowiedzUsuńszkoda że eni zachwycił, cena faktycznie do przyjęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy, sama lubie takie zapachy w pielegnacji :D
OdpowiedzUsuńZ tym składem to mnie zaskoczyłaś :P
OdpowiedzUsuń🙂
Usuń