Wibo Unicorn Tears - odżywczy primer i serum do twarzy 2 w 1 kupiłam daaaawno temu i prawdę mówiąc dopiero niedawno odkryłam, że nie pojawił się o nim post, a jest to dosyć popularny produkt, który nadal jest w sprzedaży i z moich obserwacji wynika, że sporo dziewczyn po niego sięga :). Jak się sprawdza? Czy warto dać mu szansę?
Gdy widzę produkt ileś tam w jednym, zaczynam być nieco podejrzliwa, jakoś tak mam, że tego typu produkty na początku nie wzbudzają mojego zaufania, a im większa liczba w jednym, tym gorzej dla tego produktu :D. Wibo Unicorn Tears kupiłam dawno temu i gdybym się zorientowała wcześniej, z pewnością ten wpis pojawiłby się już dawno temu :). Lepiej późno, niż wcale :P.
Opakowanie ma fajne, różowe i wpadające w oko. Szklana buteleczka z pipetką prezentuje się elegancko, a całość zapakowana w kartonik z wszelkimi informacjami :). W pierwszej chwili nieco przeraziła mnie forma tego produktu. Wodnista konsystencja nie dość, że różowa, to jeszcze mocno błyszcząca i perłowa. Jakoś miałam wrażenie, że to produkt bardziej "wyglądający" niż działający :).
❤ Gliceryna - Nawilża, łagodzi podrażnienia. Humektant, promotor przenikania
❤ Wyciąg z owoców goji - Poprawia jędrność i gęstość skóry, nawilża .
❤ Mika - Naturalny pigment, odbija światło, tworzy perłowy efekt rozświetlenia. Barwnik, minerał
❤ Ekstrakt z owoców żurawiny - działa korzystnie na skórę, nawilża, działa liftingująco, spowalnia procesy starzenia się skóry, dostarcza naturalnych witamin i mikroelementów, wzmacnia odporność immunologiczną skóry.
❤ Ekstrakt z jagód acai – zawiera mnóstwo aminokwasów, witamin i przeciwutleniaczy. Chroni skórę przed wypływem zanieczyszczeń i słońca, aktywizuje kolagen do odnowy, tworzy warstwę ochronną.
Przyznam się Wam szczerze, że nie sądziłam, że ten skład taki będzie. Spodziewałam się dużo gorszego, a tu naprawdę nie jest źle. Oczywiście, do naturalnego kosmetyku trochę mu brakuje, ale wypada lepiej niż masa innych tego typu kosmetyków, aczkolwiek jak na serum, to trochę biedne jest :).
Używając Unicorn Tears nie miałam jednak dobrych doświadczeń. Pachnie słabo, jakby lekko sztucznym budyniem waniliowym, przynajmniej ja tak czuję :D. Jest to delikatny zapach, nie drażni oczu i jakoś wybitnie nie przeszkadza, ale gdybym napisała, że mi się podoba - skłamałabym :).
W działaniu wcale nie jest lepiej. Serum Wibo jest lepkie i to od razu czuć po aplikacji. Stosowałam je na dwa sposoby. Jako serum, pozostawiało delikatną, lepką warstwę i nie zauważyłam, by robiło cokolwiek pozytywnego. Przy mojej mieszanej cerze powodował lekkie pieczenie policzków i ewidentnie podrażniał te miejsca, tworząc czerwone plamy. W strefie T natomiast zapchał mnie bardzo szybko i siłą rzeczy więcej po niego już nie sięgałam :).
Jako że jest to produkt 2w1, sprawdziłam także i drugie przeznaczenie jako primer do ust. Matowe pomadki uwielbiam, ale są to także bardzo wymagające produkty i aby świetnie się prezentowały na ustach, muszą być one w dobrej kondycji. Nawilżenie oraz regularny peeling są bardzo ważne :). W tej roli jednak Wibo Unicorn Tears nie sprawdził się zupełnie. Na ustach powodował lekkie pieczenie, które po kilku minutach znikało. Na matowe pomadki wpływał, jednak nie w taki sposób, jaki obiecuje nam Wibo :P. W moim przypadku zdecydowanie skracał ich trwałość, przez co dużo szybciej nieestetycznie schodziły z ust :).
Wibo Unicorn Tears w mojej ocenie nie jest produktem wartym uwagi, mam wrażenie, że jest to produkt, który kusi wizualnie i ma "wyglądać a nie działać". U mnie okazał się kosmetycznym rozczarowaniem i ciężko mi poza wyglądem napisać jakiekolwiek dobre słowo na jego temat :). Kupicie go w cenie ok. 25 zł - zdecydoanie nie warto :P.
Miałyście okazję używać Wibo Unicorn Tears? Jak Wasze wrażenia? :)
Miłego dnia!
Wibo Unicorn Tears odżywczy primer i serum do twarzy 2w1 |
Wibo Unicorn Tears odżywczy primer i serum do twarzy 2w1
Opakowanie ma fajne, różowe i wpadające w oko. Szklana buteleczka z pipetką prezentuje się elegancko, a całość zapakowana w kartonik z wszelkimi informacjami :). W pierwszej chwili nieco przeraziła mnie forma tego produktu. Wodnista konsystencja nie dość, że różowa, to jeszcze mocno błyszcząca i perłowa. Jakoś miałam wrażenie, że to produkt bardziej "wyglądający" niż działający :).
Wibo Unicorn Tears odżywczy primer i serum do twarzy 2w1 |
Odżywczy primer i serum do twarzy 2 w 1 posiada bogatą formułę o podwójnym zastosowaniu: chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi oraz działa jako nawilżający primer pod makijaż.
Zawiera 3 ekstrakty z owoców: acai, goji oraz żurawiny, znane z właściwości antyoksydacyjnych i intensywnego dziłania anti-aging oraz bogatych w witaminę C, która wpływa korzystnie na zdrowy koloryt skóry. Sprawia, że skóra wygląda zdrowo i świeżo nawet pod bardzo "ciężkim" makijażem.
Idealnie sprawdza się również jako primer do ust pod matowe pomadki.
Skład Wibo Unicorn Tears odżywczy primer i serum do twarzy 2w1Aqua, Glycerin, Propanediol, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Lycium Barbarum Fruit Extract, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Mica, Xanthan Gum, Polysorbate 60, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sorbitan Isostearate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Parfum, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Citric Acid, CI 77891, Ci 16035, CI 42090
❤ Gliceryna - Nawilża, łagodzi podrażnienia. Humektant, promotor przenikania
❤ Wyciąg z owoców goji - Poprawia jędrność i gęstość skóry, nawilża .
❤ Mika - Naturalny pigment, odbija światło, tworzy perłowy efekt rozświetlenia. Barwnik, minerał
❤ Ekstrakt z owoców żurawiny - działa korzystnie na skórę, nawilża, działa liftingująco, spowalnia procesy starzenia się skóry, dostarcza naturalnych witamin i mikroelementów, wzmacnia odporność immunologiczną skóry.
❤ Ekstrakt z jagód acai – zawiera mnóstwo aminokwasów, witamin i przeciwutleniaczy. Chroni skórę przed wypływem zanieczyszczeń i słońca, aktywizuje kolagen do odnowy, tworzy warstwę ochronną.
Przyznam się Wam szczerze, że nie sądziłam, że ten skład taki będzie. Spodziewałam się dużo gorszego, a tu naprawdę nie jest źle. Oczywiście, do naturalnego kosmetyku trochę mu brakuje, ale wypada lepiej niż masa innych tego typu kosmetyków, aczkolwiek jak na serum, to trochę biedne jest :).
Używając Unicorn Tears nie miałam jednak dobrych doświadczeń. Pachnie słabo, jakby lekko sztucznym budyniem waniliowym, przynajmniej ja tak czuję :D. Jest to delikatny zapach, nie drażni oczu i jakoś wybitnie nie przeszkadza, ale gdybym napisała, że mi się podoba - skłamałabym :).
W działaniu wcale nie jest lepiej. Serum Wibo jest lepkie i to od razu czuć po aplikacji. Stosowałam je na dwa sposoby. Jako serum, pozostawiało delikatną, lepką warstwę i nie zauważyłam, by robiło cokolwiek pozytywnego. Przy mojej mieszanej cerze powodował lekkie pieczenie policzków i ewidentnie podrażniał te miejsca, tworząc czerwone plamy. W strefie T natomiast zapchał mnie bardzo szybko i siłą rzeczy więcej po niego już nie sięgałam :).
Wibo Unicorn Tears odżywczy primer i serum do twarzy 2w1 |
Jako że jest to produkt 2w1, sprawdziłam także i drugie przeznaczenie jako primer do ust. Matowe pomadki uwielbiam, ale są to także bardzo wymagające produkty i aby świetnie się prezentowały na ustach, muszą być one w dobrej kondycji. Nawilżenie oraz regularny peeling są bardzo ważne :). W tej roli jednak Wibo Unicorn Tears nie sprawdził się zupełnie. Na ustach powodował lekkie pieczenie, które po kilku minutach znikało. Na matowe pomadki wpływał, jednak nie w taki sposób, jaki obiecuje nam Wibo :P. W moim przypadku zdecydowanie skracał ich trwałość, przez co dużo szybciej nieestetycznie schodziły z ust :).
Wibo Unicorn Tears w mojej ocenie nie jest produktem wartym uwagi, mam wrażenie, że jest to produkt, który kusi wizualnie i ma "wyglądać a nie działać". U mnie okazał się kosmetycznym rozczarowaniem i ciężko mi poza wyglądem napisać jakiekolwiek dobre słowo na jego temat :). Kupicie go w cenie ok. 25 zł - zdecydoanie nie warto :P.
Miałyście okazję używać Wibo Unicorn Tears? Jak Wasze wrażenia? :)
Miłego dnia!
Szkoda, że ten produkt się nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńLubię sera♥
OdpowiedzUsuńNie kusił mnie nigdy jak też inne produkty Wibo. W ogóle to on nie powinien być stosowany na usta ze względu na drażniący składnik, który jest bardzo wysoko w składzie. Zastanawiam się, co za analfabeta go tam proponuje stosować.
OdpowiedzUsuńSkład faktycznie nie najgorszy, ale nie kusi mnie ten kosmetyk.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go wypróbować, ale też specjalnie mnie nie kusi:)
OdpowiedzUsuńja go gdzies u siebie mam , ale nigdy go tak pozadnie nie uzwyaalm
OdpowiedzUsuńostatnio w ogóle już nie używam baz pod makijaż:D
OdpowiedzUsuńilość zdjęć które widziałam z tym produktem aż zachęcały do zakupu, ale przy promocji jakoś nie chwyciłam, a w regularnej cenie nie zachęcał (chociaż szata graficzna aż prosiła : kup mnie! :D). Może i lepiej... wydałabym bezsensownie pieniądze ...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o serum to wolę w 100% naturalne składy i bardziej zaufane marki 😉
OdpowiedzUsuńa jakie polecasz?:)
UsuńA myślałam, że to dobry produkt, bo w Rossmannie, przynajmniej moim, rzadko jest ;) Ale może u kogoś się sprawdza, też prawda :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam i chyba dobrze ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś w planach go kupić, jednak wszystkie negatywne opinie w internecie mnie od niego skutecznie odstraszyły. Jak widać i po twojej recenzji, nie jet to produkt wart uwagi i wydanych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńJednym słowem dobrze że go nie kupiłam
OdpowiedzUsuńA wygląda tak super ! Dobrze wiedzieć, ze to bubel
OdpowiedzUsuńKiedyś zafiksowałam się na punkcie tego produktu - szczęście w nieszczęściu, że akurat nie było go na stanie ;) Teraz zainteresowałam się bardziej naturalną pielęgnacją. I pokochałam kilka serum do twarzy! :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się jako baza pod podkład :) W sumie to przypomniałaś mi tym wpisem o tym że mam gdzieś końcówkę, którą wypadałoby w końcu zużyć :D
OdpowiedzUsuńNie miałam z nim styczności. I to chyba lepiej;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu sporo dobrego czytałam o tym produkcie. A tu jednak psikus. Niestety nie wszystko każdemu pasuje.
OdpowiedzUsuńOch, czytałam o tym primerze baaaardzo sprzeczne opinie. A im dalej od premiery, tym były gorsze;) Sama nigdy się na niego nie skusiłam...i dobrze;]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
nie przepadam za wibo ciagle kopiuja inne kosmetyki
OdpowiedzUsuńKolejny skopiowany kosmetyk... I w dodatku słaby. Wibo też niestety trafiło na moją czarną listę.
OdpowiedzUsuńI na taką recenzję czekałam... Wszyscy zachwalają a jednak nie jest on taki super, chociaż miałam go kilka razy w dłoni to całe szczęście, że po niego nie sięgnęłam... Również jestem posiadaczką cery mieszanej.
OdpowiedzUsuńMiałam ten produkt i u mnie sprawdził się świetnie jako baza pod makijaż tak więc całkiem inaczej niż mówi opis producenta. Ładnie, delikatnie rozświetlił cerę i przygotował do aplikacji makijażu :)
OdpowiedzUsuńto zachęcająca opinia:)
UsuńThis is so nice...two in one. And I love the pink packaging.
OdpowiedzUsuńszukam jakiegoś dobrego primera, który przedłuży mi makijaż nie zapychając porów.
OdpowiedzUsuńU mnie bardzo fajnie sprawdzał się w roli bazy pod makijaż, podkład rozprowadzał się na nim jak marzenie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie denkuję jedno opakowanie i mam kupione drugie ;) U mnie świetnie sprawdza się jako baza pod podkład, nie zapycha, nie podrażnia skóry i przedłuża trwałość makijażu ;)
OdpowiedzUsuńAkurat nigdy jakoś specjalnie mnie nie kusił :) I po Twojej recenzji będę omijać z daleka :)
OdpowiedzUsuńJa się na ten produkt skusiłam i używam go pod podkład i powiem że polubiłam go całkiem. Podkład po prostu lepiej wygląda na twarzy. Właściwościami raczej nie powala i raczej nie rozświetla skóry, ale jest jak dla mnie ok. Pewnie kolejny raz do niego nie wrócę poszukam czegoś lepszego.
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale ciekawe jakby zareagował na mojej cerze normalnej w stronę suchej?
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że podczas promocji w Rossmannie, to serum znikało bardzo szybko ;) Miałam wielką ochotę się na nie skusić, ale zawsze było wykupione. Cóż, kolejny kosmetyk, który lepiej wygląda, niż działa ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że wibo ma taki produkt w swojej ofercie. Myślałam, że oni mają gównie kosmetyki do makijażu :)
OdpowiedzUsuńDługo polowałam na ten produkt, ale gdy wkońcu kupiłam to nie sprawdził mi się.
OdpowiedzUsuńA tak ładnie wyglądem kusi a tu sie nie sprawdził, szkoda...
OdpowiedzUsuńNie znałam tego kosmetyku. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńJa nie znam. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam coś z tej marki.
OdpowiedzUsuńNie miałam tej bazy. Różowa buteleczka rzeczywiście kusi, ale sam kosmetyk mnie nie skusił;).
OdpowiedzUsuńPamiętam jak był na niego szał ;) mnie nigdy nie kusił, bo tego typu produkt nie jest dla mojej cery.
OdpowiedzUsuńOh very nice product
OdpowiedzUsuńxx