Azjatycka pielęgnacja wciąż zyskuje na popularności i coraz więcej kosmetyków z tego rejonu świata spotkać możemy w naszych sklepach. Jednym z ważniejszych etapów pielęgnacji jest oczyszczanie skóry. W tej kwestii najpopularniejszymi Azjatyckimi kosmetykami są różnego rodzaju pianki. Poznajcie Huangjisoo Głęboko Oczyszczająca Pianka do mycia twarzy. Jak się sprawdza, co zawiera i jak działa? :)
Huangjisoo Głęboko Oczyszczająca Pianka do mycia twarzy
Jak dobrze wiecie, oczyszczanie skóry to moje "oczko w głowie" i etap pielęgnacji, na który najbardziej zwracam uwagę i najbardziej się przykładam :). Uważam, że jest to totalna podstawa każdej pielęgnacji. Zwyczajnie, jeśli nie usuniecie zabrudzeń, zanieczyszczeń, sebum i innych rzeczy, które gromadzą się na skórze przez cały dzień, krem, serum czy inny produkt, choćby kosztował milion, nic nie zdziała :). Zwyczajnie nie będzie miał możliwości dotarcia do skóry.
Z marką Huangjisoo spotykam się pierwszy raz i w zasadzie nie był to jakoś mega przemyślany zakup. Zwyczajnie był mi potrzebny tego typu produkt, a ostatnio chętnie sięgam po kosmetyki w takiej formie :). Po zakupie przyjrzałam jej się bliżej i w kilku sklepach ma status bestsellera, więc może to był dobry wybór?
Pianka do oczyszczania twarzy Huangjisoo zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego. Jest to marka z Korei, zresztą, o czym wcześniej nie wiedziałam, bardzo popularna. Przeznaczona jest do pielęgnacji każdej cery, w szczególności tej z problemami, tłustej, mieszanej i zanieczyszczonej. A co zawiera w składzie?
Huangjisoo Głęboko Oczyszczająca Pianka do mycia twarzy
Sodium cocoyl apple amino acids, water, mentha arvensis extract, triticum vulgare (wheat) seed extract, allium cepa (onion) bulb extract, cucumis sativus (cucumber) fruit extract, opuntia coccinellifera, schizandra chinensis fruit extract, diospyros kaki leaf extract, trehalose, arctium lappa root extract, glycerin, citrus paradisi (grapefruit) fruit extract, silybum marianum extract, cinnamomum cassia bark extract, lavandula angustifolia (lavender) extract, glycyrrhiza glabra (licorice) root extract, scutellaria baicalensis (baikal skullcap) root extract, morus alba (white mulberry) leaf extract, panax ginseng root extract, 1,2-hexanediol, zanthoxylum piperitum fruit extract, chrysanthemum morifolium flower extract, laminaria japonica extract, artemisia vulgaris extract, lithospermum erythrorhizon root extract, propolis extract, sophora angustifolia root extract, hydrolyzed collagen, silk amino acids, arginine, propanediol, beta-glucan, caprylic/capric triglyceride, butylene glycol, caprylyl glycol, salvia sclarea (clary) oil, orchid oil, citrus reticulata (tangerine) leaf oil.
❤ ekstrakt z mięty polnej rozszerza naczynia włosowate skóry i wspomaga wydzielanie potu, wspomagając tym samym głębokie oczyszczanie skóry i nadając jej uczucie wspaniałej świeżości i orzeźwienia
❤ ekstrakt z ogórka - intensywnie zmiękcza, nawilża i rozjaśnia skórę, idealny dla skóry suchej i zmęczonej. Działa również przeciwzapalnie, kojąco i łagodząco oraz delikatnie złuszczająco na skórę.
❤ ekstrakt ze złocienia - o silnym działaniu łagodzącym i przeciwzapalnym. Przeciwdziała powstawaniu oraz łagodzi i koi stany zapalne skóry. Jako silny antyoksydant zwalcza także szkodliwe dla skóry wolne rodniki.
Pianka zawiera mnóstwo roślinnych ekstraktów, a także olejki eteryczne i sporo innych składników aktywnych. Ciężko by było je tutaj wszystkie opisać :). Skład robi wrażenie, oczywiście pozytywne. Mimo takiej ilości roślinnych ekstraktów opisywana jest przez producenta jako hipoalergiczna, choć gdybym miała wrażliwą i podatną na uczulenia cerę, sprawdziłabym ją najpierw na małym kawałku skóry. Tak dla bezpieczeństwa :).
Opakowaniem jest bardzo ładna, plastikowa butelka z aplikatorem, który zmienia konsystencję z wodnej na piankę. Działa dobrze, nie ma z nią problemów, a na jedną aplikację potrzebuję max 2 pompek. Posiadałam wersję mini ( 30 ml ) idealną na jakiś wyjazd, gdzie jak wiadomo, każdy kawałek wolnej walizki jest istotny :). Pianki mają to do siebie, że są to bardzo wydajne produkty i tak też było z moim maluchem, który starczył mi na długo.
Piankę do mycia twarzy Huangjisoo aplikuje się bardzo łatwo w zasadzie, jak każdą inną piankę. Nabieram 1-2 pompki na zwilżone ręce, rozcieram i nakładam na zwilżoną skórę, wykonując masaż okrężnymi ruchami. To taki bardzo prosty i łatwy schemat do każdego rodzaju pianek :).
Pianka Huangjisoo w działaniu jest bardzo dobrym produktem. Zapewnia bardzo dobre, głębokie oczyszczenie skóry z wszelkiego rodzaju zabrudzeń, a przy tym jest delikatna dla skóry. Nie zdarzyło mi się, abym miała uczucie ściągniętej bądź zaczerwienionej skóry, a jak pewnie wiecie, przy niektórych produktach wcale nie jest to takie oczywiste. Szczególnie przy tych głęboko oczyszczających :). Bez problemu jest w stanie zmyć makijaż, choć do tego lepiej wybrać płyn micelarny, a następnie dopiero piankę.
Oczyszczająca pianka do twarzy bardzo fajnie współpracuje z moją mieszaną cerą. Dokładnie oczyszcza pory, nie wysusza skóry i w żadnym wypadku nie wpływa na nią negatywnie. Pozostawia skórę miękką, lekko napiętą, przyjemną w dotyku, a przede wszystkim oczyszczoną i odświeżona. Pachnie delikatnie lawendą, nie jest to mocny zapach, choć ja akurat lubię takie nuty w kosmetykach :). Nie wykazuje działania nawilżającego, choć umówmy się, nie taka jej rola.
Z jej działania jestem bardzo zadowolona, bardzo fajnie przygotowuje skórę do kolejnych etapów pielęgnacji, a krem, serum czy oleje wchłaniają się dużo szybciej, a to znak, że skóra jest dobrze oczyszczona :). Jakieś wady? Delikatną może być cena, pełnowymiarowe opakowanie 180 ml kosztuje ok 100 zł. Jednak moim zdaniem zdecydowanie warto się zainteresować, a pamiętajcie też, że pianki są bardzo wydajne :).
Sięgacie po azjatyckie kosmetyki? Wolicie pianki, żele, płyny, a może inne formy oczyszczania skóry?
Miłego dnia!
Nie miałam totalnie nic z tej firmy i pierwszy raz spotykam się z ich kosmetykami :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że samo opakowanie robi bardzo pozytywne wrażenie. Chętnie bym sięgnęła bo wygląda uroczo.
OdpowiedzUsuńdzięki za polecenie:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że działa naprawdę fajnie, dla mojej cery mogłaby być idealna. Ostatnio najbardziej wkręciłam się w pianki, jakoś najlepiej mi się ich używa :)
OdpowiedzUsuńNa razie mnie nie kuszą azjatyckie kosmetyki. Nie mniej zawsze jak spojrzę na ich składy to jestem pełna podziwu. Ta pianka też zaskakuję mnóstwem ekstraktów w składzie.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie pianki, jestem jej bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńMarka jest dla mnie nowością, podobnie jak sama pianka :)
OdpowiedzUsuńOstatnio właśnie coraz śmielej rozglądam się po azjatyckich kosmetykach :) Ta pianka wygląda na fajny produkt:)
OdpowiedzUsuńMiałam dwie wersje tej pianki, lubimy się.
OdpowiedzUsuńKoreanki ogólnie uchodzą za kobiety bardzo zadbane, więc wiadomo już dlaczego. ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej marce :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że się sprawdza, a to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki oczyszczające skórę byłyby dla mnie bardzo wskazane.
OdpowiedzUsuńZ ciekawością wypróbowałabym azjatyckie kosmetyki. Serdecznie pozdrawiam :)
Tyle jest obecnie pianek na rynku, że chyba szkoda byłoby mi wydawać na jedną aż 100 zł ;)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy nie próbowałam pianki do oczyszczania 🙊 chociaż ten bardzo naturalny skład dla mnie jest troszkę minusem bo moja cera nie zawsze lubi się z takimi kosmetykami i często mnie coś uczula 🙈
OdpowiedzUsuńjaka slodka pianka
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się opakowanie i działanie, cena już mniej ;P Z azjatyckich kosmetyków, to miałam tylko krem BB.
OdpowiedzUsuń