Maseczki do twarzy są tak popularnym produktem, że w sklepach stacjonarnych bez problemu można znaleźć całe działy z maseczkami i to nie takie małe :). Wybór jest ogromny, choć z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej sprawdzają się azjatyckie maseczki do twarzy. Na dzisiaj mam dla Was jedną z nich - Nawilżająca Maseczka do twarzy YADAH Soothing Mask z opuncją.
Nawilżająca Maseczka do twarzy YADAH Soothing Mask z opuncją
Maseczki, szczególnie te w formie płatu nasączonego składnikami nie mają dużo czasu na działanie, a efekty, każda z nas chciałabym zobaczyć zaraz po zdjęciu z twarzy :). Z tego rodzaju maseczkami mam różne doświadczenia i powoli zamieniam je na maseczki wielorazowe np. w formie kremów, balsamów itp. Ciężko po maseczce w płacie zauważyć długotrwałe działanie, musiałabym jednego rodzaju używać minimum 2 razy w tygodniu, aby móc ocenić jej długofalowy wpływ na skórę. A ktoś tak robi? Myślę, że większość kupuje różne i stosuje naprzemiennie :).
Stąd maseczki w płacie należałoby oceniać pod kątem działania krótko po aplikacji, ewentualnie na drugi dzień. Bliżej mi więc się staje do tradycyjnych form maseczek, gdzie liczę na długotrwałe efekty działania :). Oczywiście skończę te, które mam, ale kolejne maseczki w płachcie to już będą raczej okazyjne.
Marki Yadah zupełnie nie znałam i nadal niewiele o niej wiem. Zresztą tych marek azjatyckich maseczek jest teraz tyle, że kto by się w tym połapał :P. Niemniej jakoś najbardziej do mnie przemawiała w sklepie. Zobaczcie, co w sobie zawiera :).
Skład Nawilżająca Maseczka do twarzy YADAH Soothing Mask z opuncją
Water/Aqua, Glycerin, Opuntia Ficus-Indica Stem Extract (9,800ppm), Ascophyllum Nodosum Extract, Epilobium Angustifolium Flower/Leaf/Stem Extract, Portulaca Oleracea Extract, Butylene Glycol, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Water, PolySorbate 80, Clyclopentasiloxane, Clyclophexasiloxane, Xanthan Gum, Carbomer, Hydroxyethylcellulose, Sodium Hyaluronate, Disodium EDTA, 1,2-Hexanediol, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol
Maseczka Yadah zawiera całkiem sporo roślinnych ekstraktów, a co ciekawe, podano stężenie głównego składnika - ekstraktu z opuncji. Nietypowe i w zasadzie rzadko można się z tym spotkać. Ekstrakt z opuncji figowej ma działanie silnie nawilżające i odświeżające skórę. Ponadto odżywia, regeneruje oraz jest mocnym atyoksydantem - zapobiega fotostarzeniu skóry, a także wpływa na jej elastyczność. W maseczce znajdziemy także rozjaśniający i oczyszczający esktrakt z grejpfruta, regenerujący i odświeżający ekstrakt z portulaki pospolitej, regenerujący i nawilżający aloes. Z ciekawych składników jest jeszcze liftingujący ekstrakt z wiciokrzewu japońskiego oraz ekstrakt z alg brunatnych. Algi są silnymi antyoksydantami, działają nawilżająco, odżywia oraz regeneruje skórę. Na ten składnik powinny zwrócić uwagę szczególnie osoby borykające się z trądzikiem, gdyż algi brunatne wspomagają gojenie, zmniejszają łojotok, a także działają przeciwzapalnie, łagodzą zaczerwienienia i wzmacniają skórę. Maseczka Yadah konserwowana jest m.in. Disodium EDTA, zawiera Carboner oraz emulgator Polysorbate 80. To z tych średnich składników :).
Maseczka do twarzy Yadah jest typową maseczką w płachcie i pod tym kątem niczym się nie wyróżnia. W całkiem ładnym opakowaniu znajdziemy bawełnianą płachtę mocno nasączoną esencją. Dobrze dopasowuje się do kształtu twarzy i o dziwo, nawet wycięcia u mnie pasują, a bywa z tym różnie :P. Maseczki tego typu oczywiście stosujemy po wcześniejszym użyciu kosmetyków oczyszczających oraz tonizujących skórę - to tak na marginesie, dla przypomnienia :).
Maseczka jest bardzo mocno nasączoną, dobrze przylega do twarzy i nie miałam obaw, że zaraz się zsunie. Trzymałam ją plus minus 10-15 minut. Po tym czasie resztę wklepuję, a to, co zostało w opakowaniu, aplikuję na szyję oraz dekolt. Efekty? Z pewnością gładka i przyjemna w dotyku skóra. Delikatnie nawilżona, choć nie jest to jakiś nadzwyczajny efekt. Maseczka łagodzi oraz rozjaśnia delikatne zaczerwienienia, łagodzi podrażnienia skóry i to w zasadzie tyle z jej działania, jakie udało mi się zauważyć po jednokrotnej aplikacji. Pachnie średnio, lekko sztucznie, ale na całe szczęście jest to ulotny zapach :).
Opisywana jest jako maseczka nawilżająca, odżywiająca, kojąca oraz uelastyczniająca skórę. Choć odżywienie oraz wpływ na elastyczność skórą ciężko ocenić po jednej maseczce, to z pozostałego działania się wywiązała. Nie jest to maseczka dająca efekt wow, taka, która zrobiła na mnie jakieś mega wrażenie, choć tak naprawdę niewiele jest maseczek w płachcie, które by to zrobiły :). Jest fajna, ale bez zachwytu. Znajdziecie ją w sklepach stacjonarnych oraz online w cenie ok. 9 zł / sztuka.
Wolicie maseczki w płachcie, czy bardziej w formie kremowej? Jaka jest Wasza ulubiona maseczka do twarzy, taka, która zachwyciła Was swoim działaniem? :)
Miłego dnia!
Ja wolę maseczki w kremie. Jakoś lepiej na mnie działają.
OdpowiedzUsuńLubię różnego rodzaju maseczki, tą chętnie też wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńaktualnie stosuje maski glinki :D Jak kiedyś wpadnie w moje ręce to dlaczego nie, ale tak chybanie kupię :D Dziękuje ci mocno za recenzje i możliwość poznania nowego kosmetyku
OdpowiedzUsuńGlinki u mnie również często goszczą i bardzo je lubię. :)
UsuńTej maski jeszcze nie widziałam : ) Lubię maski na włókninie jakoś mniej zabawy z nimi : ) Zaciekawiła mnie ta maseczka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam maseczki różnej maści :)
OdpowiedzUsuńJa również. :)
UsuńNo cóż, myślę, że jeżeli chodzi o efekty działania maseczek, to jest to sprawa mocno indywidualna. Na przykład, po wielu czarnych maskach oczyszczenie skóry widać od razu i gołym okiem, kiedy jednak w grę wchodzi głębokie nawilżenie, to trzeba przynajmniej kilku użyć aby stwierdzić, czy coś się zadziało czy też nie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak za wszystkim wszystko zależy od tego, jaki efekt ma dawać produkt. Pozdrawiam :)
Usuńdawno nie robiłam żadnej maseczki będę musiała zrobić zapas ;)
OdpowiedzUsuńnie jest droga, mogę ją spróbować na sobie:) choć spodziewałam się po niej jakiegoś WOW:)
OdpowiedzUsuńFajne opakowanie ma :) Ja wole maski kremowe, ale płachty też są fajne dla nawilżenia i ukojenia skóry :)
OdpowiedzUsuńMa ciekawy skład. Ja zdecydowanie bardziej wolę maseczki w płachcie niż kremie. Ostatnio kupiłam takie pakowane po 14 sztuk, jest szansa, że po wykorzystaniu całej zawartości pudełka odczuję ich nawilżające działanie:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńO przy użyciu takiej ilości to z pewnością coś zauważysz. :)
UsuńJuż od dawna mnie kuszą te maseczki, ale jeszcze nigdy nie miałam okazji ich wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMoże jakaś wpadnie Ci do koszyczka. :)
Usuń