Oczyszczanie skóry twarzy jest bardzo ważnym etapem pielęgnacji, do którego warto się przyłożyć i poświęcić mu nieco więcej czasu i uwagi. Z pewnością zyskacie na tym Wy oraz Wasza cera :). Wybór tego typu kosmetyków mamy w sklepach całkiem spory i do powszechnie stosowanych produktów warto czasami dodać np. oczyszczająca maseczka do twarzy. Dzisiaj pokażę Wam La Le Maska peel-off węglowa - oczyszczająco-ściągająca :).
La Le Kosmetyki Maska peel-off węglowa - oczyszczająco-ściągająca
Dla mnie oczyszczanie jest od dawna najważniejszym elementem pielęgnacji cery. Codzienne zanieczyszczenia, których nie brakuje, mieszkając w dużym mieście, sebum oraz inne czynniki codziennie trzeba usunąć ze skóry. Bez tego ciężko o zdrową, promienną cerę i brak zmartwień związanych z rozszerzonymi porami, wypryskami itp.
Moje oczyszczanie skóry twarzy zawsze jest wieloetapowe, zwieńczone tonikiem bądź hydrolatem, które m.in. przywracają naturalne pH skóry oraz odbudowują naturalny płaszcz lipidowy, naruszony poprzez mocniejsze oczyszczanie. Do codziennego, dosyć standardowego oczyszczania okresowo dołączam maseczki ukierunkowane na głębsze oczyszczanie. Przeważnie raz w tygodniu, czasami rzadziej, czasami częściej w zależności od możliwości i potrzeb skóry :).
Maseczka La Le jest tą z rodzaju peel-off, a więc zastyga na skórze i po określonym czasie ściągamy ją płatami - przynajmniej w teorii. W praktyce, jak pewnie same wiecie, różnie z tym bywa :). Jest to produkt naturalny, który otrzymujemy w formie proszku do samodzielnego zmieszania z wodą bądź hydrolatem. Maseczka umieszczona jest w plastikowym, płaskim słoiczku bardzo wygodnym do nabierania. Mieszanie jest w zasadzie bardzo proste i stosujemy tutaj proporcję 1:1 - jedną łyżeczkę maseczki mieszamy z jedną łyżeczką płynu. Do pojedynczej aplikacji wystarczy rozrobić dwie łyżeczki :).
Diatomaceous Earth, Algin, Calcium Sulfate, Tetrasodium Pyrophosphate, Trisodium Phosphate, Spirulina Platensis (Spirulina) Powder, Goat Milk, Carbon, Rhealba Oat, Parfums
Ziemia okrzemkowa zawarta w masce peel-off działa oczyszczająco przeciwzapalnie i regenerująco. Ponadto właściwości głęboko oczyszczające wspomaga dodatek węgla aktywnego. Mleko kozie ma silne właściwości nawilżające. Algi oczyszczają skórę z toksyn i neutralizują pH skóry.
Maseczka peel-off węglowa - oczyszczająco-ściągająca według producenta przeznaczona jest nawet do codziennego stosowania, jako alternatywa dla głęboko oczyszczających peelingów mechanicznych. Moim zdaniem to zdecydowanie zbyt często i ja bym się nie porwała na codzienne stosowanie :).
Aplikacja jest bardzo łatwa, po wymieszaniu z wodą bądź hydrolatem do konsystencji śmietany, nakładamy na twarz, omijając okolice oczu oraz ust. Po ok. 10 minutach powinna całkowicie wyschnąć i ....... no właśnie. Ściągając od dołu, nie schodzi płatami a małymi kawałkami i jak przy większości tego typu maseczek trzeba użyć wody, aby całkowicie się jej pozbyć :).
Maseczka nie pachnie zbyt ładnie i zdecydowanie nie jest to zapach uprzyjemniający stosowanie. Po aplikacji lekko szczypie, na szczęście to uczucie szybko zanika. A jakie efekty stosowania maseczki węglowej La Le? W działaniu jest całkiem fajna. Bardzo dobrze sprawdza się w oczyszczaniu skóry, dobrze wygładza i nie wysusza. Wykazuje działanie ściągające i oczyszcza pory. Nawilżenia nie dostrzegłam :). W zasadzie w kwestii działania to tyle. Całkiem fajnie sobie radzi, aczkolwiek nie jest to coś spektakularnego i mojego oczyszczania skóry, nie zrewolucjonizuje. W skrócie źle nie jest, ale szału też nie ma :).
Oczyszczenie skóry jest odpowiednie, aczkolwiek bez problemu znalazłabym produkty lepiej sobie radzące w tej kwestii. Zużyłam opakowanie, stosując ją w miarę regularnie. Szybko poszło, gdyż maseczkę kupujemy w 50 ml słoiczku, a więc nie jest to jakieś duże opakowanie, a sklepach kosztuje ok. 30 zł. Tak jak kosmetyki La Le, które miałam np. Peeling enzymatyczny sprawdzały się dobrze i byłam z nich zadowolona, tak tutaj jest zwyczajnie poprawnie. Czasem i tak bywa :).
Sięgacie po maseczki peel-off? Macie jakieś swoje ulubione? :)
Miłego dnia!
Jeśli algi się liczą, to bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńSięgam po takie maseczki rzadko, ale wiem komu mogę polecić. Osobiście nie mam ulubionej.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze ściągającej maski w takim opakowaniu. :)
OdpowiedzUsuńMaseczka bardzo ciekawa, chociaż nie wiem czy sprawdziłaby się na mojej suchej skórze ;)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię masek peel-off, wiec tym razem się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNie lubię masek peel-off, ale uwielbiam tej marki masła pod oczy są genialne 😀
OdpowiedzUsuńJa bardzo rzadko robię maski peel off, bo nie są wskazane przy mojej cerze. Niemniej markę Lale bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa lubię tego typu maski.
OdpowiedzUsuńMaseczki peel off są mega, bardzo je lubię właśnie za fakt, że nie trzeba ich zmywać. Ale z drugiej strony, jeżeli działanie tej maseczki średnie, to nie ma co się wykosztowywać. Swego czasu z la-le "chorowałam" na masło pod oczy. A potem naczytałam się różnych recenzji i...mi przeszło;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
ja mam tłustą paszczę więc takie cuda są dla mnie idealne;)
OdpowiedzUsuńDawno nie używałam żadnej maseczki, zwykle wieczorem jestem tak zmęczona że nie ma już na to siły.
OdpowiedzUsuńLubię takie maski, więc chętnie bym przetestowała i tą :)
OdpowiedzUsuńJa lubię maseczki peel-off bardzo i często po nie sięgam. Nie mam jakiejś ulubionej, bo lubię zmieniać i eksperymentować.
OdpowiedzUsuńNajczęściej wybieram maseczki kremowe lub w płachcie. Peel off chyba bardziej kiedyś lubiłam.
OdpowiedzUsuń