Dlaczego peeling jest ważnym krokiem w pielęgnacji ciała? Testuję Ziaja GdanSkin z kruszonymi muszlami.
Peeling skóry jest dla mnie jednym z najprzyjemniejszych i najważniejszych etapów pielęgnacji skóry ciała. Po peelingi sięgam regularnie, mają duży wpływ na stan i kondycję skóry, a ich stosowanie niesie ze sobą wiele korzyści. Na dzisiaj mam dla Was peeling Ziaja GdanSkin z kruszonymi muszlami. Sprawdźcie jak się spisał i czy warto się nim zainteresować :).
Dlaczego peeling jest ważnym krokiem w pielęgnacji ciała? Testuję Ziaja GdanSkin z kruszonymi muszlami.
Czym jest magia peelingu?
Peeling ciała to dla mnie jeden z tych rytuałów, które nie tylko pielęgnują skórę, ale też działają odprężająco i relaksująco. Takie małe, domowe SPA :). Usuwanie martwego naskórka sprawia, że skóra jest gładka, promienna i lepiej przyjmuje wszystkie składniki odżywcze z kosmetyków, których używamy po kąpieli. Pomyślcie o tym jak o małym detoksie – peeling pozwala skórze oddychać i naprawdę czyni cuda, zwłaszcza zimą, kiedy nasze ciało woła o dodatkową troskę. Pozwala także oczyścić skórę, a więc w dużym skrócie, toruje drogę dla drogocennych dla naszej skóry składników aktywnych z kremów, balsamów czy maseł do ciała. Ostatnio testuję Ziaja GdanSkin Olejowy Peeling do Ciała z Kruszonymi Muszlami. Czy ten peeling faktycznie zapewnia jedwabistą skórę i uczucie nawilżenia, o których marzymy? Sprawdźmy!
Czy Ziaja GdanSkin to sekret jedwabiście gładkiej skóry?
A teraz bardziej praktycznie – jakie efekty daje peeling, jeśli chodzi o wygładzenie i odżywienie skóry? Wiadomo, że regularne złuszczanie skóry to podstawa pielęgnacji, ale produkty mogą się różnić działaniem, składem i efektami, jakie po sobie zostawią. Dla mnie ważną kwestią jest też to, czy dany peeling jest w stanie dać coś więcej w dłuższej perspektywie dla skóry, a więc co w sobie zawiera. Peeling Ziaja GdanSkin opisywany jest jako peeling olejowy, który poza swoim podstawowym zadaniem - złuszczaniem, ma także zadbać o nawilżenie skóry. Sprawdzimy więc, czy rzeczywiście tak działa, i jak najlepiej go stosować, by uzyskać efekt jedwabiście gładkiej skóry.
Pierwsze wrażenia: Konsystencja, zapach i opakowanie
Zacznijmy od pierwszych wrażeń. Ziaja GdanSkin to peeling o gęstej, tłustej konsystencji, co ja akurat bardzo lubię, choć niekoniecznie w tym wydaniu, ale o tym zaraz. Olejowa baza sprawia, że peeling świetnie rozprowadza się po skórze i daje uczucie, jakby skóra była natychmiast bardziej odżywiona i nawilżona. Drobinki kruszonych muszli oraz soli są malutkie, ale wyraźnie wyczuwalne – dzięki temu peeling jest delikatny, ale skutecznie złuszcza martwy naskórek, nie podrażniając skóry. Jeśli jesteście fankami mocnych zdzieraków, po prostu mocniej dociśnijcie do skóry :).
Peeling ma świeży, bardzo przyjemny zapach, który kojarzy mi się z nadmorskimi rytuałami pielęgnacyjnymi. To taki zapach, który potrafi wprowadzić w naprawdę relaksujący nastrój. Całość znajduje się w solidnym słoiczku z szerokim otworem, co jest naprawdę wygodne – można bez problemu wyjąć odpowiednią ilość produktu nawet mokrymi dłońmi. Nie trzeba się martwić, że coś się wyleje czy wyślizgnie – po prostu idealnie!
Jakie efekty zauważyłam po użyciu?
Po pierwszym użyciu miałam wrażenie, że skóra jest o wiele gładsza i miękka w dotyku. Największy efekt widać na suchych miejscach, takich jak łokcie i kolana – to tam peeling pokazuje swoje "nawilżające" działanie. Dzięki formule, po spłukaniu produktu skóra zostaje otulona delikatnym filmem, który daje uczucie nawilżenia. Jeśli ktoś, tak jak ja, nie zawsze ma czas i ochotę na natychmiastowe nakładanie balsamu po kąpieli, ten peeling może rozwiązać Wasz problem. Skóra wygląda zdrowo i jest bardziej promienna. U mnie stosowanie go dwa razy w tygodniu to taki idealny rytm – skóra jest gładka, ale nie mam poczucia, że ją „przetrenowałam”.
Co kryje się w składzie Ziaja GdanSkin?
Peelingi to nie tylko złuszczanie, ale też pielęgnacja, dlatego przyjrzałam się składowi tego produktu, aby sprawdzić, co tak naprawdę nakładam na skórę:
Drobinki kruszonych muszli (Scallop Shell Powder) i łupiny orzecha włoskiego (Juglans Regia Shell Powder) są odpowiedzialne za delikatne, ale skuteczne złuszczanie. To naturalne ścierniwa, które nie podrażniają, więc peeling jest delikatny, ale efektywny.
Olej mineralny (Paraffinum Liquidum) i wosk pszczeli (Cera Alba) tworzą na skórze ochronną warstwę, która zapobiega utracie wilgoci. Dzięki temu skóra po peelingu sprawia wrażenie nawilżonej, a olejowa baza pomaga jej zachować miękkość na dłużej.
Mineralne fermenty (cynk, miedź, magnez, żelazo, krzem) wspierają regenerację i wzmacniają skórę, działając jak odżywcza kuracja.
Kolagen rozpuszczalny to składnik, który pomaga skórze zachować elastyczność i sprężystość, co jest miłym bonusem dla skóry ciała.
Ekstrakty roślinne, jak wyciąg z kocanek (Helichrysum Stoechas Flower Extract) i maruny (Marrubium Vulgare Extract), mają działanie łagodzące, co czyni peeling przyjaznym nawet dla wrażliwej skóry.
Sucrose, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cera Microcristallina (Microcrystalline Wax), Sodium Chloride, Cera Alba (Beeswax), PEG-7 Glyceryl Cocoate, Scallop Shell Powder, Juglans Regia (Walnut) Shell Powder, Saccharomyces/Zinc Ferment, Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Magnesium Ferment, Saccharomyces/Iron Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment, Glycerin, Helichrysum Stoechas Flower Extract, Propylene Glycol, Marrubium Vulgare Extract, Soluble Collagen, Parfum (Fragrance), Benzotriazolyl Dodecyl p-Cresol, Hydroxycitronellal, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarin, Limonene, Phenoxyethanol.
Wszystkie te składniki składają się na kompleksową pielęgnację – złuszczają, nawilżają i wzmacniają skórę, co jest szczególnie przydatne zimą. Choć nie jest to produkt o działaniu długotrwałym. Za ścieranie obumarłego naskórka obok kruszonych muszli odpowiada także sól, cukier oraz łupiny orzecha, natomiast olejowa baza jest olejem mineralnym - parafiną. Nie ma więc żadnego większego, pozytywnego wpływu na stan naszej skóry. Owszem, stworzy warstwę okluzyjną, przyda się w przesuszonych miejscach, jednak na dłuższą metę nie wpłynie pozytywnie na nawilżenie, odżywienie czy w ogóle na poprawienie kondycji Waszej skóry. Peelingi i ogólnie kosmetyki na bazie parafiny i silikonów nie są złe, aczkolwiek musicie być świadome, że te produkty dają tylko wrażenie i uczucie odżywienia i nawilżenia skóry. Same nie mają takiego działania i jeśli po takim peelingu byście go zmyły ze skóry, jej stan powróciłby do tego sprzed zastosowania. Tym właśnie różnią się dobre masła i oleje od parafiny i silikonów. Jedne działają długofalowo i faktycznie wpływają na stan Waszej skóry, natomiast te drugie jedynie udają takie działanie, a efekty są powierzchowne i krótkotrwałe. Przyznam Wam, że nie jestem fanką peelingów na parafinie. Choć jeśli macie bardzo przesuszoną skórę, taka warstwa okluzyjna może być w sam raz. Warto jednak z czasem zastąpić je nieco lepszej jakości produktami. Chociażby na bazie najprostszych olei naturalnych. Różnice z pewnością odczujecie :).
Jak najlepiej stosować peelingi do ciała?
Stosowanie peelingu dwa razy w tygodniu daje najlepsze rezultaty. Jeśli chcesz, by każdy peeling działał jak najskuteczniej, oto moje wskazówki:
Nałóż peeling na wilgotną skórę – dzięki temu olejowa baza lepiej się rozprowadzi, a drobinki będą działać efektywniej.
Masuj skórę kolistymi ruchami, skupiając się na suchych miejscach, takich jak łokcie, kolana i pięty. Drobinki działają łagodnie, więc można śmiało poświęcić chwilę na masaż, który dodatkowo pobudzi krążenie.
Pozostaw produkt chwilę na skórze – oleje zawarte w peelingach działają odżywczo, więc warto pozwolić im się trochę „wpić” w skórę, zanim produkt spłuczemy. Chyba, że są to peelingi na parafinie, w ich przypadku nie to znaczenia :).
Dokładnie spłucz letnią wodą – ja delikatnie osuszam ciało ręcznikiem, a potem podziwiam efekt jedwabiście gładkiej skóry!
Moje wrażenia po kilku tygodniach stosowania
Po kilku tygodniach mogę powiedzieć, że nie jest to najgorszy, ale z pewnością nie najlepszy peeling, jaki miałam okazję używać i daleko mu do czołówki. Nie jest zły, choć te z Was, które nie lubią mocno tłustych formuł, nie będą zadowolone. Peeling krótkofalowo działa. Daje uczucie nawilżenia i wpływa na kondycję wizualną skóry. Jeśli jednak zależy Wam na długotrwałym wpływie na jej stan, jej faktyczne nawilżenie i natłuszczenie, to raczej nie ten adres. Natomiast jak każdy peeling mechaniczny świetnie wygładza skórę oraz sprawia, że jest miękka i przyjemna w dotyku. Sprawdzi się szczególnie w miejscach mocno przesuszonych jak łokcie, kolana i dla tych z Was, które mają mocno przesuszoną skórę. Będzie w sam raz na początek. Ja jednak wolę nieco inne produkty, bazujące na naturalnych olejach, mające rzeczywisty wpływ na kondycję mojej skóry, a nie tylko dające uczucie pielęgnacji :).
Czy polecam Ziaja GdanSkin?
I tak i nie. Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli masz mocno przesuszoną skórę, warto zastosować produkt tego typu, który stworzy warstwę okluzyjną na skórze. Jeśli nie, ja bym poszukała innego produktu, gdzie bazą będą naturalne oleje. Dla mnie Ziaja GdanSkin to produkt przede wszystkim dla osób z mocno suchą skórą, które potrzebują działania tu i teraz. W dłuższej perspektywie ma niewiele do zaoferowania poza uczuciem nawilżenia i odżywienia. Zwyczajnie wolę produkty faktycznie działające, a nie imitujące jakieś działanie. Choć pamiętajcie, że jest to przede wszystkim peeling, a główną rolą takich produktów jest skuteczne złuszczanie obumarłego naskórka i tu nie można mu nic zarzucić. Radzi sobie świetnie. Działanie pielęgnacyjne w peelingach jest czymś dodatkowym, czymś extra, choć jeśli już ma być, ja wolę te skuteczne :). Nie powiem jednak, że jest zły i omijajcie go szerokim łukiem. Po prostu moim zdaniem nie jest to produkt dla każdej z Was, a jedynie dla określonej grupy.
Miałyście okazję stosować peeling Ziaja GdanSkin? Ciekawa jestem, jak Wasze wrażenia oraz czy sięgacie po peelingi z olejową bazą? :)
Miłego dnia!